wtorek, 22 września 2015

Od Toshiro do Meredith

Przytuliłem mocno waderę. Jej słowa nieco mnie zaniepokoiły. Wydawały mi się takie jakby... znajome. Jakby miały związek z moją przyszłością. Z jej mrocznej części. Póki co, od Gwiezdnych Duchów udało mi się wydusić tyle, że moje wspomnienia zostały mi odebrane w ramach jakiejś pokuty za to, co zrobiłem. Czułem, że słowa Mei mają z tym coś wspólnego. Nie chciałem jednak wyglądać na zaniepokojonego. Po kilkunastu sekundach odszedłem kilka kroków w tył, uważnie patrząc na wyraz pyska wilczycy.
- Jak się czujesz?- zapytałem cicho.
- Lepiej- mruknęła.- Dziękuję.
Kiwnąłem z uśmiechem łbem, szturchając lekko przyjaciółkę. Wyszedłem z jaskini.
- Może wrócimy do watahy- zaproponowałem.- Wyglądasz na zmęczoną. Na pewno nic ci nie jest?
Wadera pokręciła ponownie łbem.
- Możemy iść- odparła.
Wyszczerzyłem kły w szerokim uśmiechu i razem z Mei ruszyliśmy przed siebie. Może to była tylko moja wyobraźnia, ale wydawało mi się, jakby wadera zachowywała od jakiegoś czasu dystans ode mnie. Odkąd wyszliśmy z jaskini. Martwiłem się, by nie wpadła na nic głupiego, czy nierozważnego. Godzinę później byliśmy już na miejscu.
- No to pa- powiedziałem, machając ogonem.- Dzięki za wszystko.
- Do zobaczenia- oznajmiła moja towarzyszka i udała się w stronę swojej jaskini.
Byłem pewny, że pójdzie prosto do domu. Nie zdawałem sobie sprawy, jakie wydarzenia miały się wkrótce rozegrać i jak wiele zmieni to w naszym życiu- moim i Mei.
< Meredith? Przepraszam, że tak długo. Zechcesz dokończyć?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT