sobota, 12 września 2015

Od Sebastiana c.d Marry

Przyjrzałem się oszołomiony widokowi, który roztaczał się przede mną. Stałem parę metrów od jeziora z czystą, krystaliczną i turkusową wodą. Na dnie zbiornika można było dostrzec muszelki i kolorowe gładkie kamienie, wodorosty delikatnie i powoli falowały w wodzie, między nimi przepływały kolorowe rybki. Spojrzałem w górę, na przeciwny brzeg. Woda spadała kaskadami tworząc piękną i kolorową tęczę. Na skraju urwiska z którego wytryskała woda rosły piękne i wiekowe dęby o rozłożystych koronach, zacieniały niektóre miejsca swoimi wielkimi cieniami. Spojrzałem na wadere i uśmiechnąłem się mówiąc:
-Jest to bardzo piękne i cudowne miejsce ale... –Marry spojrzała na mnie nie rozumiejąc co mogło mi się tu nie podobać, w ramach wyjaśnień dodałem:
-Ale twoja uroda przyćmiewa to wszystko- Wadera spojrzała w bok, chyba się zarumieniła ale pod jej miękkim i lśniącym futrem nie mogłem tego dostrzec. Moja towarzyszka mruknęła pod nosem:
-Nie mów tak nie jestem taka piękna, jestem zwyczajna- Jednak dla mnie nie była zwyczajna. Dla mnie lśniła przysłaniając urodę innych, była niczym bóstwo stąpające wśród śmiertelnych. Dlatego obruszony odrzekłem natychmiast:
-Nie mów tak. Może ty tego nie dostrzegasz ale ja widzę to bardzo dobrze, ze jesteś wyjątkowa –Wadera uśmiechnęła się słysząc moje słowa. Uśmiechnąłem się ciepło i zapytałem żartując:
-Będziemy tu tak stać czy w końcu wejdziemy do wody i popływamy? – wadera w ramach odpowiedzi pobiegła w stronę brzegu i wskoczyła do wody, rozchlapując ją na wszystkie strony. Nie pozostając jej dłużny szybko się zanurzyłem i popłynąłem w jej kierunku. Zdziwiony rozejrzałem się dookoła, jednak nigdzie nie było wadery. Jednak zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, coś zaczęło wciągać mnie pod wodę, próbowałem za wszelką cenę się wyrwać, jednak bezskutecznie. Zanurzony po sam czubek głowy dostrzegłem roześmianą wadere. Zacząłem ją gonić ,jednak Marry szybko oddalała się ode mnie. Gdy musiałem się wynurzyć, znów zostałem przytrzymany pod wodą, nie wiedziałem o co chodzi mojej towarzyszce jednak liczyłem na to, iż nie pozwoli mi utonąć. Po chwili moją głowę otoczyła bańka, niepewnie zacząłem oddychać. Gdy byłem pewny że nic się nie stanie złego zacząłem wesoło dalej pływać. Po pewnym czasie znaleźliśmy na dnie zbiornika jakiś tunel. Zaciekawiony zapytałem wadere :
-Płyniemy tam? 

(Maryy <3 ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT