sobota, 26 września 2015

Od Ashity do Zuko

Razem z Zuko szłam przed siebie.
- Idziemy w jakieś konkretne miejsce?- zapytałam.
- No co ty- odparł basior.- Gdzie nas łapy poniosą!
- Racja- wyszczerzyłam kły i lekko pocałowałam basiora.
Przed nami wyłoniło się dziwne drzewo. Wyglądało, jakby z jednego miejsca wydostały się dwa pnie, tworząc coś w rodzaju litery ,,V".
- Może przez to przejdziemy? Potraktujemy to jako bramę do miejsca na piknik, który urządzimy tu, co powiesz?- zaproponował Zuko.
Kiwnęłam łbem i razem z wilkiem przeszliśmy na drugą stronę. Ale kiedy już to zrobiliśmy, poczułam dziwne szarpnięcie w okolicach ogona. Purpurowy wir wessał nas do środka i wyrzucił po kilku sekundach...
Cicho jęknęłam, rozcierając obolały łeb. Niemrawo wstałam, prostując łapy. Basior był już na czterech łapach i teraz przypatrywał się ze zdziwieniem w jakąś postać, która unosiła się w powietrzu tuż nad nami.
- Witajcie- oznajmiła spokojnym głosem.- Bez obaw, nie zrobię wam niczego złego. Przeszliście po prostu przez swego rodzaju portal, który otwiera swe wrota raz na pół wieku. Zaprawdę, wielkie wasze szczęście. I pamiętajcie... że kiedy stąd wyjdziecie- po dniu całym przeto- coś w życiu waszym zawsze się zmieni.
- Czekaj!- warknęłam, podchodząc do nieznajomej.- Po co my tu jesteśmy? Kim właściwie jesteś? Co nas tu może spotkać?!
- Spokojnie, wadero. Znaleźliście się tu na własne życzenie, nikt was nie zmuszał do przejścia przez portal. Imię me to Lydia, strażniczka tego oto świata. Nie spotka was tu krzywda, kraina ta bezpieczna, zło się w niej nie zalęgło.
- Ashita- wtrącił Zuko, kładąc łapę na mój grzbiet.- To może być nawet ciekawe. Ufam tej kobiecie.
- Basior przeto prawdę mówi, wysłuchaj go. A teraz wybaczcie, ale zniknę stąd. Macie cały dzień, nim powrócicie do swego świata. Żegnajcie.
Rozległ się głośny huk i Lydia zniknęła w rozbłysku purpurowego światła. Głośno westchnęłam.
- To jak...- mruknęłam.- Masz jakiś plan działania?
- Owszem- odparł Zuko, przewracając mnie na ziemię.- Mamy w planach piknik i nie zamierzam z niego zrezygnować. A ty?
- Podobnie- uśmiechnęłam się do basiora, dotykając jego pyszczek łapą.
< Zuko? Moja wena się gdzieś schowała i nie chce wyjść. xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT