środa, 23 września 2015

Od Ashity do Honey i Vincenta

Spojrzałam z zaskoczeniem na napis.
- Dziwne- mruknęłam.- Ile ty masz tak właściwie lat?
- Trzy- odparła, nieco zdziwiona.- A co?
- Ja mam 2,5 roku- oznajmiłam.- Zaś sama wataha powstała kilka miesięcy temu. O ile się orientuję, żaden z naszych członków nie ma podobnego znaku- zaśmiałam się głośno i już po chwili turlałam się po ziemi.- A więc przygoda! Odkryjemy o co chodzi, spokojny łebek!
- Ashito- ostrzegł mnie basior.- A co z tym, że chciała nas śledzić? Zgodnie z wilczym prawem, karą za to jest śmierć.
Machnęłam łapą.
- Za wszystko by zabijali. Poza tym, Vin, zapewne pamiętasz, że niektóre zasady traktujemy tutaj... z przymrużeniem oka.
- Racja- wilk nieco się rozluźnił.- Gorzej będzie, jeśli o naszym lekceważącym podejściu dowie się Rada.
- Kto?- zainteresowała się Hiney.
- Grupa wilków, którzy czuwają nad przestrzeganiem zasad przez watahy. Są niezwykle silni, ale to straszne sztywniaki- mruknęłam.
- A przy okazji, poinformowałaś ich, że tutaj jest jakaś wataha?!- zapytał basior.
Ponownie machnęłam łapą i cicho się zaśmiałam.
- Jakoś nigdy nie było na to czasu. Poza tym- spoważniałam.- Im mniej o nas wiedzą, tym lepiej. Gdyby Waru lub Ferlun... czy jakakolwiek inna grupa z nimi sprzymierzona dowiedziała się o naszym położeniu, mogłoby być nieciekawie- ziewnęłam.- No, Honey! To dla formalności i tak dalej: chcesz do nas dołączyć?
- Pewnie!- krzyknęła radośnie wadera.
- No więc witamy!- oznajmił Vin.- Zaprowadzimy cię teraz do medyka.
- A potem zapoznamy z terenami- dodałam.
< Vin?? Honey?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT