piątek, 25 września 2015

Od Meredith do Ashity

-Nie marudź, Ashi!- krzyknęłam.
Liczba schodów była przerażająca. Kiedy spojrzałam na waderę, dostrzegłam jej irytację. Nie dziwiłam się. Sama też to czułam... I ten wir... Skąd on się wziął? No, cóż jak dobrze nam pójdzie, to zapewne dostaniemy odpowiedź.
Nagle usłyszałam chrupnięcie i poczułam ból w łapie.
-O nie... nie teraz...- pomyślałam, wykrzywiając pyszczek.
Moją minę dostrzegła wilczyca. Zaniepokoiła się zaistniałą sytuacją.
-Wszystko w porządku, Mei?- spytała.
Nie chciałam być przeszkodą w drodze na szczyt.
-Ok, mogę biec dalej...
-Na pewno?
-Tak, tak- próbowałam się uśmiechnąć, ale niezbyt mi to wyszło.

<Ashita? Przepraszam, że tak długo i krótko. Brak weny.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT