niedziela, 27 września 2015

Od Klair do Toshiro

Razem z Tośkiem i Leo ustaliśmy w pozycjach bojowych. Chwilę potem kilku mężczyzn wbiegło do pomieszczenia. Szczerze to trochę zaniemówili gdy zastali w sali dwa wilki i jakiegoś faceta z lwią grzywą. Teraz w pomieszczeniu były dwa wilki, jeden lwi facet, trzech naukowców i dwóch woźnych [XD]. Woźni z mopami zaczęli biec w naszą stronę, Tosh uderzył ich swoją bronią, a ja na szybko krzyknęłam "Strzały Skute Lodem!" Namierzyłam jednego z ludzi i strzeliłam. Strzała przygwoździła go do ściany. Leo za to użył siły lewitacji i uniusł dwóch innych mężczyzn do góry i rzucił nimi wprot do głównego korytarza. Jeden człowiek rzucił się na mnie więc stworzyłam swojego klona. Jedna z nas rzuciła się na człowieka i ugryzła go w rękę. Ten złapał ją za kark i rzucił o ścianę. Na szczęście to był klon, zniknął równie szybko jak się pojawił. Oczywiście zabolało mnie to, pisnęłam z bólu. Wtedy jeden z naukowców już miał uderzyć mnie kijem kiedy Tosh złapał jego rękę i przewrócił go. Ten z całej siły kopnął go i basior uderzył o ścianę, tuż obok mnie. Ja podniosłam się szybciej od niego i stworzyłam wokół nas tarczę. Leo walczył z ludźmi i nie dopuszczał nich do nas. Toshiro kulił się trochę z bólu, spytałam z troską jednocześnie nadal utrzymując tarczę:
- Wszystko dobrze?
- T... tak - odparł. - Trochę mnie tylko boli brzuch...
- Może masz coś złamane? Jak rozprawimi się z nimi to zabiorę cię do Esmeraldy. - uśmiechnęłam się w kierunku wilka.
- Nie trzeba - podniósł się.
W tej samej chwili ludzie okrążyli nas. Odwróciłam się w ich stronę. Skoncentrowałam tarczę na ich osobach, podniosłam przednie łapy i tupnęłam tym samym wystrzelając tarczę w ich stronę. Uderzyli mocno o szafę. Złapałam go za łapę i zaczęłam biec w stronę wyjścia ewakuacyjnego. Leo otworzył nam drzwi i pomógł nam uciec. Kilkanaście metrów od labolatorium zatrzymałam się na pięknej polanie. Rosły tam śliczne stokrotki, fiołki, róże i maki. W powietrzu unosił się śliczny zapach. Położyłam się pośród kwiatów, Tosh również położył się.
- Ślicznie tu, prawda? Jak tam twój brzuch? - spytałam kładąc się obok basiora. Leo wrócił już do klucza Tośka.

<Toshiro? Sorki, że krótkie...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT