sobota, 19 września 2015

Od Riki do Rivaille

Tej nocy nie wiem co mnie wyciągnęło z mojej jaskini. Normalnie sobie leżałam w niej i nagle gwałtownie się obudziłam. Teraz siedziałam nad niewielkim strumykiem i śpiewałam. Normalnie nie śpiewam głośniej tylko pod nosem coś nucę lecz uznałam, że skoro jest noc to wszyscy śpią i nikt nie powinien usłyszeć mojego śpiewu.
- Słońce znikło już… Nastał ciemny czas… Lecz jest w nim magia jasnych gwiazd które na niebie są… Do nich księżyc wznosi się… Wszyscy już dotarli tam, więc czas zacząć wielki bal… Figury gwiazd już widać lecz wszystko powoli, kończy się… Księżyc już za…- i w tedy usłyszałam dźwięk łamanej gałęzi. Poczułam ciarki które przeszły mnie po całym ciele. Była lekko przerażona. Myślałam, że o tej porze żaden wilk nie wychodzi z swojej jaskini więc pomyślałam o jakimś innym stworzeniu. Nie miałam na myśli potulnego zająca tylko cos groźniejszego. Stworzyłam pułapkę z chmur po czym zaczęłam biec.
- Hej!- ktoś krzykną. Pewnie był to ten osobnik który stał za mną. Jak wcześniej uważał, że to dość dziwne, że mógł to być wilk to teraz dopuszczałam do mojego rozumu taką informacje, jednak nie zważałam na to uwagi i biegłam dalej. Po pewnym czasie przestała biec. Mój wysiłek trwał trochę dłużej nisz zasłona jaka zrobiłam więc uznałam, że tamta postać odpuścił szukania mnie. Z ulgą zaczęłam powoli iść, dokładnie nie wiedziałam gdzie ale chciałam się po prostu przejść po tym biegu. Jednak mój spokój przerwał mi znowu jakiś szelest. Tym razem postanowiłam wskoczyć w pobliskie krzaki bo już nie miałam ochoty biec. Kiedy byłam już ukryta, zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu źródła ów dźwięku. To co zobaczyła to był masywnie zbudowany wilk, zdecydowanie basior. Jego pazury były czarne a futro było szare lecz brzuch, łapy oraz niektóre miejsca miał wręcz białe. Moją uwagę przykuł wzór pod jego okiem w kolorze karmazynowym oraz końcówka ogona też w takiej barwie. Jednak to co mnie najbardziej zaciekawiło to kolczyk w jego prawym uchu z numerkiem ,,645’’. Teraz myślałam nad tym czy naprawdę to mógł być ten osobnik którego które go zamknęłam z mojej pułapce. Basior wyglądał jakby czegoś szukał. Może to byłam ja? Nie wiem. Kiedy znikną mi z oczu, postanowiłam wyjść kawałek z krzaków. Rozglądałam się chwile po czym poczułam jak ktoś chwyta mnie za kark. Zostałam wyciągnięta w pełni z krzaków i nie za mocno rzucona na ziemię. Leżałam chwile po czym podniosłam łeb i już chciałam wstawać i zrobić bojową pozę lecz odezwał się ten sam głos który krzykną do mnie wcześniej.
- Spokojnie- popatrzyłam na tego kto to mówił i był to ten basior którego widziałam przed chwilą. To on właśnie wyciągną mnie z krzaków. Patrzyłam na niego w milczeniu. Teraz jak widziałam go z bliska to wydawał się być jeszcze bardziej masywniejszy.


<Rivaille?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT