sobota, 26 września 2015

Od Gallardo cd Amici

I ruszyliśmy. Biegłem przez las jak szalony jednak wiedziałem, że ścigam się z waderą, więc musiałem mieć to na uwadze. Amica próbowała mnie dogonić lecz miała z tym trudność, w końcu przez cały czas miała naciągnięte ścięgno. W pewnym momencie ostro skręciłem w lewo, a potem w prawo. Wydawało mi się, że jestem na prowadzeniu i, że bez problemu wygram, kiedy znikąd pojawiła się Amica, która mnie wyprzedziła. Nie mogłem tego ogarnąć jakim cudem znalazła się na prowadzeniu, ale bez zastanowienia ruszyłem najszybciej jak tylko umiałem żeby tylko ją wyprzedzić. Mieliśmy ścigać się do końca ścieżki, a został nam ostatni kawałek. W końcu ją wyprzedziłem. Biegłem w takim amoku że nie zwróciłem uwagi na to jak ma się moja rywalka. 
Dobiegłem do „mety” szczęśliwy że wygrałem. Miałem nadzieję, że wadera nie będzie zła że przegrała. Usiadłem żeby trochę odpocząć, ale po 10 minutach zacząłem się bardzo niepokoić. Amica nie dotarła. Natychmiast rzuciłem się w las krzycząc na wszystkie strony „Amica!”, „Amica, gdzie jesteś?!” jednak nikt mi nie odpowiadał.
Po chwili usłyszałem bardzo ciche odgłosy, natychmiast pobiegłem w ich stronę. Zobaczyłem Amicę leżącą na ziemi zapłakaną i zwijającą się z bólu. Od razu rzuciłem się jej na pomoc, podniosłem ją i wsadziłem na grzbiet, między skrzydła po czym zapytałem:
- Co się stało? Przecież byłaś tuż za mną? Co się wydarzyło?
- P..p..poczułam straszny ból w łapie, straciłam czucie i upadłam. Nie mogę nią ruszać. Pomóż proszę. – powiedziała tak cicho że ledwie była słyszalna
- Nie martw się zaraz zabiorę się do medyka.
Natychmiast wzbiłem się w powietrze i ruszyłem w stronę jaskiń, wiedziałem że na pewno znajdę tam medyków. Po kilku minutach lotu dotarłem na miejsce. Zobaczyłem Meredith i podbiegłem w jej stronę. Opowiedziałem jej bardzo chaotycznie o całym zdarzeniu. Natychmiast kazała mi zanieść Amicę do jednej z jaskiń. Zrobiłem to od razu. Wadera wezwała kilka innych wilków i kazała mi poczekać. Byłem bardzo zdenerwowany każda minuta trwała jakby wieczność. Po jakiejś godzinie Meredith podeszła do mnie i powiedziała:
- Dobrze że tak szybko zareagowałeś, ogólnie Amica przetrenowała się naciągając to ścięgno, a po tym waszym wyścigu całkowicie je zerwała. Straciła czucie i równowagę i upadła uderzając głową w ziemię co było dodatkowo niebezpieczne. Zajęłam się nią i wszystko powinno być już w porządku, ale na razie śpi, miała wystarczająco dużo wrażeń jak na dzisiaj. Możesz przyjść jutro ją odwiedzić.
Podziękowałem jej za wszystko i odszedłem. Nie mogłem się doczekać jutra jak z nią porozmawiam i dowiem się jak się czuje.
<<Ami?^^ Jak się czujesz?>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT