niedziela, 20 września 2015

Od Amici do kogoś

Jesień. Pora roku, która najbardziej mnie przygnębia. Drzewa tracą liście, trawa usycha, ziemia traci swoje kolory i można powiedzieć, że umiera… W watadze jestem już od jakiegoś czasu, ale nadal czuję jakąś pustkę. Cały czas mam jeden i ten sam sen. Rodzinę która macha mi i na mnie czeka. Tej nocy obudziłam się wyjątkowo wcześnie, było przed wschodem słońca, a ja już na równych nogach. Księżyc świecił, a ja stwierdziłam, że muszę się przewietrzyć. Wyszłam z jaskini i skierowałam się w stronę Źródeł Shinzen. Było to moje ulubione miejsce ze wszystkich terenów. Nie przebywało tam zbyt wiele wilków przez co było tam tak spokojnie i cicho.
Idąc przez Stardust Forset myślałam nad tym jak wyglądałoby moje życie gdybym się tutaj teraz nie znalazła. Przed oczami miałam rozwścieczonego Pedra i moje zdechłe szczeniaki. Było mi przykro, a zarazem byłam wściekła. Dlaczego takie cierpienia musiały się przydarzyć akurat mi? Czym sobie na to zasłużyłam? Będąc nad wodospadem Mizu cieszyłam się ciszą która roztaczała się wokół mnie. Jedyne co było słychać to wodę, która płynęła i przyjemnie pluskała. Szybko przedostałam się przez szczelinę między kamieniami i tak znalazłam się nad źródłami.
Na miejscu nie było nikogo tylko ja, księżyc i moje odbicie w wodzie. Szybko stwierdziłam, że muszę się wykąpać. Weszłam do wody, a wtedy przeszedł mnie przyjemny dreszczyk. Woda wręcz ukajała. Przez chwilkę siedziałam w wodzie i nie myślałam o niczym, byłam bardzo odprężona, ale trzeba było, w końcu wyjść z niej. Otrzepałam się z wody i usiadłam nad brzegiem jednego ze źródełek i patrzyłam się na swoje odbicie. Pomyślałam sobie, że brakuje mi kogoś kogo mogłabym pokochać, ale wtedy zobaczyłam, że nie jestem zwyczajną ładną waderą tylko „czerwonym kwiatkiem”. Uderzyłam łapą w wodę z wielką wściekłością, a wtedy zza swoich pleców usłyszałam przyjemny głos:
- Spokojnie woda chyba nic ci nie zrobiła, prawda?
<Ktoś zachce dokończyć?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT