wtorek, 22 września 2015

Od Amici

Zbliżała się północ. Nie mogłam spać więc czym prędzej pobiegłam w moje ulubione miejsce, w którym mogłam się odprężyć: do Źródeł Shinzen. Księżyc wyjątkowo mocno świecił więc praktycznie czułam się jak za dnia. Pięknie oświetlał drogę i wyglądało to jak wielki dywan ze światła. Gdy byłam nad wodospadem Mizu szybko przedostałam się do źródeł.
Księżyc oświetlał jedno z nich, dzięki czemu pięknie mieniło się. Bardzo mnie to zastanawiało bo nigdy czegoś takiego nie widziałam. Bez większego zastanowienia weszłam do wody i zamknęłam oczy. Po kilku minutach poczułam ostre światło i kiedy je otworzyłam ujrzałam coś niezwykłego. Woda źródle przybrała fioletowy kolor, a ja zamiast wyjść z niej zostałam patrząc co się dzieje. Wokół mnie zaczęły pojawiać się bąbelki. Widok był wprost przecudowny, a uczucie boskie. Miałam wrażenie jakbym była wolna. Nagle dookoła mnie zaczęła się pojawiać poświata, ale nie taka zwykła tylko magiczna. Wydawało mi się jakby bogowie chcieli coś zrobić, więc nie opierałam się ani trochę. Zanim poświata zamieniła się w kulę w której wnętrzu znajdowałam się byłam bardzo zdenerwowana bo nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje.
Kula zamknęła się, a przebywając w jej środku miałam wrażenie że czas zatrzymał się. Zanim straciłam świadomość ujrzałam tylko niewyraźny cień jakiegoś totalnie nie znajomego mi wilka oraz jakieś oślepiające światło.
Obudziłam się po jakimś czasie. Byłam nie przytomna przez jakiś czas bo księżyc zaczął już znikać z horyzontu. Byłam trochę otumaniona, ale udało mi się wstać. Czułam się bardzo dziwnie, jakby tak inaczej. Nie czułam ciernia wbijającego się w moją skórę. Podeszłam do źródła i osłupiałam. W swoim odbiciu zobaczyłam zupełnie innego wilka. Moim oczom ukazała się piękna fioletowo granatowa wadera z różowymi oczami, piórami w uchu i lawendowym kołem dookoła oka. Zamiast ciernia miałam zwykły naszyjnik z rzemienia posiadający parę koralików. Każdy z imieniem innego boga.
Byłam w takim szoku że nie zauważyłam jak z moich oczu zaczęły strumieniami lać się łzy. Ta przemiana totalnie zawróciła mi w głowie. Teraz jedyne czym przypominałam starą Amicę był długi ogon sięgający do ziemi. Nie mogłam w to uwierzyć, odsunęłam się od źródła i przetarłam oczy, ale to nie był sen. Miałam fioletowe łapy. Zaczęłam skakać z radości czułam się jak ideał. Od razu pognałam do reszty watahy budząc wszystkich. Nikt nie mógł uwierzyć, że to ja. Byłam tak szczęśliwa, że nikt sobie tego nawet nie wyobrażał.
Od tej pory traktowałam Źródła Shinzen jak święte miejsce. Jak miejsce mojej „Przemiany”.
KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT