Uchyliłem lekko oczy po czym znów je zamknąłem. Wziąłem głęboki oddech
po czym podniosłem się zaciskając zęby, moje łapy zadrżały pod moim
ciężarem.
-Dasz radę iść o własnych siłach.
Skinąłem tylko głową po czym chwiejnym krokiem zacząłem iść w leśną
gęstwine. Potknąłem się przez ból w przedniej łapie i wtedy Riki
postanowiła mi pomóc. Zganiłem ją spojrzeniem i wyciedziłem przez
zaciśnięte zęby, że dam sobie radę.
Kulejąc na jedną łapę zacząłem biec.
-Nie damy rady mu uciec.
Rzuciełem patrząc za siebie. Wściekły cyklop biegł za nami łamiąc drzewa.
-Chcesz z nim walczyć ?
Skinąłem głową, mój pomysł niezbyt jej się spodobał.
-Dasz radę jeszcze raz go ogłoszyć ?
Wadera skinęła głową po czym obróciła się w stronę cyklopa i ogłuszyła
go. W tym czasie ja przemieniłem się w szkielet po czym znów na niego
skoczyłem. Jednak tym razem gryzłem go po szyi i karku, rany jakie mu
zadawałem były głębokie. Zadowolony zeskoczyłem z cyklopa, przemieniłem
się z powrotem i zaczerpnąłem oddech. Rozglądałem się nerowo szukając
jakichkolwiek szczątek, wtedy zauwarzyłem jakoweś.
-Rivaille ?
-Zajmij go czymś.
Pokiwała głową i przypuściła atak na naszego wroga. Uniosłem łeb po czym
zamknąłem oczy i wciągnąłem powietrze. Czując ukłucie w sercu
zacisnąłem zęby po czym wypuściłem przetrzymywane powietrze. Strużka
lekko szerwonego dymu trafiła do martwego ciała niedźwiedzia. Resztki
które z niego zostały podniosły się z ziemi. Głośny ryk wskrzeszonego
stworzenia dotarł do uszkodzonych uszu cyklopa. Razem z Riki rzuciliśmy
się na jego szyję podczas gdy niedźwiedź gryzł nogi cyklopa.
~*~
Padliśmy na ziemię patrząc na uciekającego cyklopa. Jego plecy były całe
we krwi która wylewała się z ran na karku, jego nogi uginały się pod
jego ciężarem a z ran po ugryzieniach również kapała krew.
Uśmiechnąłem się delikatnie do wadery po czym zamknąłem oczy z wyczerpania.
-Rivaille ?
-Mów mi Rivai.
Rzuciłem i uchyliłem oczy.
(Riki ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz