sobota, 26 września 2015

Od Riki do Rivaille

- Wiem, ale chcę- odpowiedziałam basiorowi który miał odwrócony pysk. Uśmiechnęłam się pogodnie. Droga była w miarę spokojna. Jednak ja byłam jeszcze trochę zmartwiona jego łapą. Szliśmy tak i szliśmy. W ciszy, co dość często się zdarzało. W końcu zamknęłam oczy i zaczęłam nucić piosenkę. W myślach śpiewałam, a w rzeczywistości nuciłam melodię.
- Riki!- nagle z mojej melodii wyrwał mi głos Rivaille. Oboje nie zauważyliśmy jak wpadliśmy do jakieś dziury. Ślizgaliśmy się na jej bokach nie mogąc się złapać niczego co by nas utrzymało. Machałam łapami by cokolwiek zrobić. Na próżno. Zastanawiało mnie z kond ta dziura? Musieliśmy chyba zejść z drogi. Po chwili ja i Rivai spadliśmy na sam dół dziury. Zaczęły mi się zamykać oczy. Jedyne co zobaczyłam w tedy to leżącego basiora i jakieś postacie podchodzące do nas. Później już tylko ciemność. Obudziłam się w jakieś celi. Ściany były twarde i zimne. Z kamieniu, rzecz jasna. A kraty miały ciemny kolor. Wstałam powoli i zaczęłam się rozglądać za Rivaille. Nie widziałam go nigdzie. Zaczęłam chodzić w kółko i się zastanawiać co mam zrobić. Żadna z moich mocy nie dałaby rady zniszczyć krat. Próbowałam wystawić pysk za moje więzienie by zobaczyć więcej lecz nie udało się. Położyłam się na środku celi i myślałam nad tym gdzie jest Rivai. Nagle usłyszałam czyjeś kroki zmierzające w moja stronę. Patrzyłam na wyjście z mojego więzienia. Stanęło w nich czwórka krasnoludów. Wiedziałam już gdzie trafiliśmy. Do jaskini krasnoludów.
- No maleńka. Czas do pracy!- wykrzykną jeden z nich po czym wszyscy zaczęli się śmiać. Okrążyły mnie. Kolejny z nich wyją z kieszeni coś na wzór kagańca. Wyglądało to mianowicie tak, że było to takie jakby kółko które się otwierało a bo bokach były mniejsze odstające kółka. Chyba przez nie przekładało się jakieś sznury. Patrzyłam na nich z przerażeniem. Oni tylko się uśmiechnęli po czym trójka z nich mnie mocno złapała a czwarty założył mi to coś. Zatrzasną na moim pysku i wyją z kieszeni sznur i jak myślałam- przełożył je prze te mniejsze kółka. Próbowałam się wyrwać jednak oni trzymali mocno. Wyprowadzili mnie z celi i poprowadzili do jakiegoś pomieszczenie. Nadal próbowałam się wyrwać jednak nic z tego nie wyszło. W końcu dotarliśmy na miejsce. Roiło się tam od krasnoludów. Było pełno błyskotek, skór zwierząt, jedzenia i piwa. Spostrzegłam, że jakaś ich gromadka śmieje się z czegoś zamkniętego w klatce wokół której się znajdowali. W istocie coś tam było. To był Rivaille! Warczał, skakał, próbował się uwolnić a krasnoludy się z tego śmiały. Stanęłam. Ci którzy mnie prowadzili również stanęli. Pokiwali do siebie głowami po czym dwójka z nich poszła po coś podobnego to uprzęży. Wyglądało tak samo jak to co miałam na pysku lesz większe. Górną część położyli mi na grzbiecie a dolną przełożyli mi pod brzuchem i zapieli. Poczułam dość duży ciężar. Przełożyli do końca sznury i przywiązali je do jakiegoś wagonu ze złotem.
- A teraz ruchy!- krzykną jeden. Jednak ja stałam jak wryta i patrzyłam na Rivaille. Po chwili się odezwałam.
- Rivaille!- krzyknęłam. Basior przestał warczeć i spojrzał w moją stronę. Podbiegł do ściany kraty która była najbliżej mnie. Już chciałam iść w jego stronę jednak krasnolud zastawiły mi drogę.
- Wypuście mnie!- krzyczał basior. Krasnoludy się śmiały. Dla nich to było zwykłe kłapanie pyskiem. Nadal próbowałam dostrzec Rivai. Nagle jeden z tych krasnoludów które mnie miały pod kontrolą, podniósł jakiś bat i uderzył mnie nie za mocno. Spojrzałam na niego.
- Następnym razem będzie mocniej- uśmiechnę się. Ruszyłam powoli. Patrzyłam na Rivaille. Myślałam jak się wydostać lecz nie mogłam nic wykombinować.


<Rivaille? Co robimy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT