piątek, 25 września 2015

Od Meredith do Toshiro

Pożegnałam się z Tośkiem. Zaraz... no tak! Jak mogłam o tym zapomnieć. Zawróciłam i krzyknęłam:
-Toshiro, czekaj!
Basior odwrócił się, spoglądał na mnie ze zdziwieniem.
-Dziękuję- rzekłam.
-Ale za co?- spytał.
-No... bo...- jąkałam się.- Gdyby nie ty, pewnie zrobiłabym coś głupiego. Jeszcze raz dziękuję.
Toshiro uśmiechnął się do mnie. Ja natomiast postanowiłam już iść, aby odpocząć.
Kiedy doszłam na miejsce przypomniałam sobie sen, a dokładniej koszmar... A co jeśli to prawda? Nie... To głupie... Chociaż... Czasem bywają prorocze sny lub chociaż trochę prawdziwe. Strach mnie obleciał. Chcę, jednak dowiedzieć się jak jest naprawdę. Nie, muszę to zrobić. Za chwilę wyruszam.
Ech... tylko co z watahą? Nie chcę, by martwili się o mnie, ale jeśli im powiem, to zabronią mi iść samej.
Wyruszyłam ze łzami w oczach, bo co jeżeli komuś coś się stanie, albo nie wrócę... ?
Pogrążona w czarnych myślach, nie zauważyłam Lulu.
-Zobaczył mnie... Szlag...- zdenerwowałam się.
-Hej, Lulu! Poczekaj!
Yujin podszedł bliżej.
-Posłuchaj mnie- stworek kiwnął głową.- Odchodzę, by rozwiązać pewien problem. Błagam, nie informuj o tym nikogo.
Poszłam dalej, a Lulu oglądał swoje odbicie w jeziorku.
-Może mnie nie zrozumiał- pomyślałam.
Gdy oddaliłam się jakieś 3 kilometry od Stardust Forest poczułam zmęczenie. Leżąc na trawie myślałam o rodzicach, tajemniczym basiorze i Toshiro...
Kiedy bujałam w obłokach, dopadły mnie objęcia Morfeusza.

< Toshiro? Dowiesz się o czymś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT