sobota, 26 września 2015

Od Rivaille do Riki

Miałem wrażenie, że to co się teraz dzieje to tylko sen. W jednej chwili wyskoczyłem z wody jak oparzony czując pieczenie w ranie na łapie. Zacisnąłem zęby oglądając ją, głęboka rana idąca przez prawie całą długość lewej łapy. Wadera przypatrywała się mi wciąż siedząc w wodzie, przechyliła delikatnie głową.
-Coś nie tak ?
Odwróciłem się przodem do niej, dopiero teraz zauwarzyła ranę po wewnętrzej stronie łapy, zmartwiona wybiegła z wody.
-Trzeba z tym iść do medyka.
Rzuciła popychając mnie delikatnie do przodu. Kulejąc szedłem za Riki w stronę dosyć sporej, jak się później okazało jaskini.
-Meredith ?
Staliśmy przed jaskinią czekając na jakikolwiek odzew, Riki pokręciła głową kiedy spojrzałem się na nią pytająco. Już podniosła się z ziemi i chciała iść kiedy z ciemności wyszła szara wadera. Była zaspana i cały czas ziewała.
-O jesteś. Meredith. Rivaille ma rozciętą łapę.
Riki wyrzuciła to z siebie zanim ja zdążyłem otworzyć pysk. Wadera dokładnie mi się przyjrzała po czym nakazała mi wejść do środka. 
~*~
Po prawie godzinie wyszedłem z jaskini, łapę miałem owiniętą bandażem. Riki zerwała się z ziemi i spojrzała się na mnie.
-I jak ?
Popatrzyłem się na zabandażoną łapę po czym delikatnie się uśmiechnąłem.
-Mam odpoczywać. Czyli nie mogę brać udziału w polowaniach.
Byłem trochę tym dobity jednak nie dałem tego po sobie poznać. Powoli zacząłem iść w stronę swojej jaskini, wadera postanowiła iść ze mną.
-Wiesz, że nie musisz ze mną iść.
Rzuciłem nie oderwcając się do niej.

(Riki ? Wybacz, że tak długo, i że takie krótkie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT