W sumie i tak nie miałem nic do roboty, nie byłem już głodny. Sen także
nie był mi potrzebny, jeszcze w dzień spałem kilka godzin, właściwie od
jakiegoś czasu więcej niż cztery godziny snu na dobę nie były mi
potrzebne. Skinąłem głową wpatrując się w oczy wadery, Riki uśmiechnęła
się szeroko po czym skoczyła do przodu, musiałem odskoczyć w bok żeby na
mnie nie wpadła.
-Zepsułeś zabawę.
Przewróciłem oczami po czym spojrzałem się na nią pytająco, wadera od
razu mnie zrozumiał. Ruszyła przodem a ja zaraz za nią. Zapadła cisza,
rzadne z nas nie wiedziało co powiedzieć.
-Od jak dawna jesteś w watasze ?
-Od jakiegoś czasu.
-Ja od całkiem niedawna.
Westchnąłem kiedy znów między nami zapadła cisza. Wlokłem się za waderą
zastanawiając się czy powinien się w ogóle odzywać, jednak po chwili
stwierdziłem, że może powinien się o cokolwiek zapytać. Przecież nie
mogę przez całe życie być samotnikiem.
-Jak się w ogóle tu odnajdujesz ?
Riki zastanowiła się chwilę po czym na jej pyszczku pojawił się uśmiech.
-Wszyscy są mili, tereny są piękne. Po prostu wspaniale. A ty ?
-Jest dobrze.
-Tylko tyle ?
Skinąłem głową. Powoli rozmowa między nami zaczęła się kleić. Może i mój
głos pozbawiony emocji nie dodawał klimatu jednak przecież ja zawsze
tak mówię.
~*~
Usiedliśmy pod drzewem, księżyc powoli chował się za horyzontem. Chmury
jaśniały, nabierały typowych dla wschodu słońca barw. Riki zięwnęła po
czym potrząsnęła głową.
-Chodź już.
-Ale ja chciałam obejrzeć wschód słońca.
-Prędzej zaśniesz niż go obejrzysz.
Mruknąłem podnosząc się, bez słowa poszedłem w głąb lasu, po chwili
wadera szła na równi ze mną. W ciszy dotarliśmy do jej jaskini. Samica
weszła do środka a ja zacząłem iść w swoją stronę jednak przede mną
nagle wyrosła Riki.
-Co tym razem ?
Byłem trochę zmęczony a przez to zdenerwowany. Zasinąłem zęby i spojrzałem się w jej ciemne oczy.
(Riki ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz