czwartek, 20 sierpnia 2015

Od Ashity do Zuko

Otworzyłam szeroko oczy, ale zaraz je zamknęłam. W pierwszej chwili stałam jak słup soli, a potem chciałam odepchnąć basiora, ale... coś mnie powstrzymało. Odwzajemniłam pocałunek Zuko i chwilę tak staliśmy, przyklejeni do siebie. Jednak jakiś czas później nerwowo odeszłam krok w tył, patrząc w błękitne oczy wilka. Żadne z nas nic nie mówiło, aż w końcu postanowiłam przerwać kłopotliwą ciszę. Chrząknęłam głośno.
- No więc- zaczęłam.- Może... udamy, że tego nie było?
- Dlaczego?- odparł zaskoczony.
- No bo- zająknęłam się, nie wiedząc, co powiedzieć.- Zresztą nieważne. Chodź, coś ci pokażę.
Pociągnęłam go za łapę, nim zdążyłam się zastanowić nad tym, co robię. Basior nie protestował, idąc tuż obok mnie.
A ja zastanawiałam się, co do niego czuję. Najpierw mnie irytował, potem go zaakceptowałam. Następnie go polubiłam, stał się moim przyjacielem, aż w końcu mnie zauroczył. A pocałunek sprzed chwili wywrócił mój umysł do góry nogami. Niemożliwe, żebym się zakochała! Bałam się, że kiedy powiem mu co czuję, on mnie wyśmieje i zostawi. Nie wiem, co bym wtedy zrobiła... Po chwili zorientowałam się, że jesteśmy na miejscu. Przestałam iść, stając w miejscu, a towarzyszący mi wilk uczynił to samo. Znajdowaliśmy się przed dużą alejką, dookoła której rosły drzewa wiśni.
- Czemu mnie tu przyprowadziłaś?- zapytał basior.
Spojrzałam na niego i na moim pyszczku zagościł uśmiech.
- Chcę ci coś powiedzieć. No i to wyjątkowo ładne miejsce. Poczekaj jeszcze z minutkę.
Patrzyliśmy na alejkę. Cicho gwizdnęłam * czy wilki umieją gwizdać?*, a ptaki, mieszkające na drzewach rozpoczęły swój koncert, zaś ich głosy komponowały się w jedną, niepowtarzalną melodię. Zaś z gałęzi wisni zaczęły spadać płatki ich kwiatów, wirując w swoim tańcu z wiatrem, by po chwili opaś na ziemię, jednak natychmiast zastępowały je kolejne.
- To niemożliwe!- stwierdził wilk.- Mamy lato, prawie jesień!
- To magiczne miejsce- odparłam pogodnie.- Tu dzieje się tak codziennie. Podobno, im silniejsze uczucia osób tu przebywających, tym jest tu piękniej.
- A jest cudownie- szepnął.
Spojrzałam na niego z uśmiechem i lekko go pocałowałam.
- Masz rację, wspaniale to wygląda- nagle złoty księżyc na szyi basiora zaczął delikatnie świecić, podobnie jak mój. Dotknęłam łapą mojego, a potem spojrzałam w oczy mojego towarzysza.
- Ash, wszystko w porządku?- zapytał, lekko zaniepokojony.
- Chyba tak. Ale wiesz... sporo się wydarzyło. Poznaliśmy się całkiem niedawno. Właściwie, to dopiero kilka dni temu. Mimo to, naprawdę cię polubiłam- oznajmiłam, kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowo.- Nie wiem jak to powiedzieć, ale...
- Bez zbędnych ozdobników. Po prostu to z siebie wyduś- rzekł z uśmiechem.
- Bo... widzisz- wzięłam głęboki oddech, patrząc w oczy basiora.- Kocham cię, Zuko. Nawet jeśli ty nie, to chciałam, żebyś to wiedział. Tyle. Ja... już może pójdę. Dzięki za... za wszystko.
Cofnęłam się nerwowo i zabrałam do odejścia, ale w tej samej chwili poczułam, że coś przytrzymuje moją łapę, nie dając mi ruszyć się z miejsca. Odwróciłam łeb.
< Zuko? No, będzie się działo. xd>

2 komentarze:

Szablon
NewMooni
SOTT