Co mogło dawać taki blask? Gdy już doszliśmy na miejsce, nic tam nie
było. Ashita nalegała, abyśmy się rozdzielili i poszukali tego osobno.
Nie za bardzo miałem ochotę na to, ale cóż, nie wypada odmówić Waderze,
jeszcze tak bardzo dla mnie ważnej. Po chwili zostałem sam i zacząłem
poszukiwania. Jako, że jestem dość leniwy dałem sobie spokój po kilku
minutach rozglądania się bez celu. Usiadłem na jakimś kamieniu i
czekałem niecierpliwie na Ashitę, nagle w oddali usłyszałem głośny
krzyk. O, nie to Ashita, coś musiało jej się stać.
Szybko zacząłem biec przed siebie, byłem tak wystraszony ,że słyszałem
bicie własnego serca. W końcu ją znalazłem, leżała nieruchomo, ale na
szczęście oddychała. Mocno się do niej przytuliłem.
- Ash, co, co ci się stało? Błagam obudz się... - nerwowo wyszeptałem jej do ucha.
Ashita powoli otworzyła oczy i odepchnęła mnie, byłem bardzo zdziwiony jej zachowaniem.
- Kim ty jesteś? Dlaczego sie do mnie przytulasz? Nie umiesz trzymać łap przy sobie...? - odwarknęła głośno Wadera.
- To ja, Zuko, nie poznajesz mnie? - zapytałem.
- Jaki Zuko? Ja ciebie nawet nie znam... - odparła.
- Ashita, nie żartuj sobie, wiesz jak się o ciebie martwiłem?
Przybliżyłem się do Wadery, i pocałowałem ją.
- Jaka Ashita? Zostaw mnie w spokoju - krzyknęła.
Nie wiedziałem co robić, wyglądało na to ,że Ashita straciła pamięć. Jak
mogło się to stać? Ona, nie pamięta swojego imienia,a co gorsza nie
pamięta mnie, i to co jest między nami. To nie może być prawdą, dopiero
co się w niej zakochałem, a już ją straciłem?
- Ash, ty nic nie pamiętasz? Jesteś Alfą tutejszej Watahy, a co najważniejsze, jesteś moją...
Wadera nie pozwoliła mi dokończyć zdania.
- Co ty gadasz? Jaka alfa? Jacy my? - pytała z przerażeniem Ash.
Jeszcze nigdy nie znalazłem się w takiej sytuacji, co mogłem zrobić, aby
Ashita odzyskała pamięć? Postanowiłem zabrać ją na tereny naszej
Watahy, może tam coś sobie przypomni. Na szczęście dała mi się namówić,
abyśmy tam poszli. Jak na złość w połowie drogi, złapał nas deszcz i
byliśmy zmuszeni się gdzieś schronić. Jedynym dobrym miejscem na to,
była mała jaskinia nieopodal.
Było w niej tak mało miejsca, że musieliśmy być bardzo blisko siebie.
Ashita, na szczęście za bardzo nie narzekała na brak przestrzeni
osobistej, ponieważ było nam dość zimno.
- Czy, ty naprawdę nic nie pamiętasz? - spytałem, patrząc z nadzieją Ashicie w oczy.
- Ja... naprawdę nic nie kojarzę, przepraszam. - odparła Wadera.
- Ashita nie pamiętasz jak poznaliśmy się tam w lesie, od razu gdy cię
tam zobaczyłem coś do ciebie poczułem, albo ta noc spadających gwiazd,
nasze pocałunki, albo jak ciebie wrzuciłem nie raz do wody? Musisz, coś
pamiętać...
Wadera, przymknęła oczy, zobaczyłem jak z jej policzka spływa łza.
- Przepraszam, to co mówisz... ja, nic nie pamiętam, jeśli to wszystko
prawda, to przepraszam, że to wszystko zniszczyłam. - wyszeptała Ashita.
Przytuliłem ją mocno i obiecałem sobie, że znajdę sposób na przywrócenie jej pamięci, tylko nie wiem jeszcze jak...
Skorzystałem z tego, że Ashita śpi, i postanowiłem sam dotrzeć do naszej
Watahy. Nie było to jednak takie proste, zawsze to Ashita pokazywała mi
gdzie iść. Nie znałem jeszcze wszystkich terenów i dróg... , a na moje
nieszczęście i tej.
<< Ash, może ty wpadniesz na to, co dalej robić? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz