sobota, 22 sierpnia 2015

Od Mystogana CD.Yasux

Tym razem mój dzień zaczął się dość odwrócony do góry nogami. Wstając rano jak zwykle słyszałem krzyki, pyski i wycie innych mieszkańców tej watahy. Mimo to, dzisiaj darli się w najlepsze. Przez las słyszałem pluski i mocne szamotanie się w wodzie. Cóż, moja jaskinia była bliska jeziora, więc to może moja wina? Śmignąłem nie zauważony przez las i zatrzymałem się przy moim najlepszym miejscu w tej watasze: małym wodospadzie z źródłem i rwącym szerokim strumykiem, który płynął gdzieś przez lasy.
Usiadłem nad wodospadem i wsłuchiwałem się w dźwięki przyrody. Ptaki ćwierkały na drzewach radośnie przeskakując z gałąź na gałąź. Szum strumyka, północny szkwał i zapach żywej natury. To właśnie lubiłem. Ciszę, samotność. Od czasu dołączenia czułem się bardziej rozpoznawalny. Ojciec nawet nie widział mojej twarzy, gdy nawet od szczeniaka próbowałem się kryć przed innymi. Nawet przechodząc ścieżkami dawnej watahy nikt nigdy nie widział mojej twarzy. Tutaj się coś zmieniło... Może to jakiś znak? Może zupełnie powinienem być takim ''duszkiem'', który pojawia się i znika. Chyba tak zrobię. Nie chcę być rozpoznawalny i mieć poczucie, że jestem w centrum uwagi. Nigdy nie lubiłem się odzywać, krzyczeć, spędzać czasu z rówieśnictwem.
Myśląc o wszystkim i niczym troszkę odpłynąłem patrząc w wspomnienia. Powinienem stać się silniejszy... Spróbować jakoś zatrzymać to, co bez przerwy mnie nęciło. ''Stań się odważny i bezwzględny, wtedy się spotkamy''- słowa Lily'ego były wypowiadanie jakby wczoraj. Mimo to, było to tak wiele lat temu. Już się stałem inny... A może jednak czekałem na coś co zmieni moje życie do góry nogami? Sam już nie wiem co o tym myśleć. Jestem łotrem, czy bohaterem.... To życie niedługo pokaże, choć sam nie wiem kiedy. Pewna osoba, nie może widzieć mojej twarzy, sprawię jej ból samym widokiem. Jak tego uniknąć? Wtedy wokół mnie zgromadził się porywisty wiatr. Moja cała grzywka falowała na wietrze, a futro chaotycznie się układało. Spojrzałem w stronę, gdzie płynął dalej rwący strumień. Zobaczyłem tam szarawą waderę z fioletowymi oczyma i niebieską końcówką ogona i rogami po bokach czubka głowy. Znowu ktoś widzi moją twarz... Będę bardziej rozpoznawalny przez wilki, psia kość.
- Hej, ja cię zwą?- odezwała się nagle podchodząc bliżej, a mnie sparaliżowało umożliwiając mi prawie że mruganie oczyma. Nigdy prawie nikim w oko w oko nie rozmawiałem.
<Yasux?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT