Nie spodziewałem się, tego ,że po obudzeniu zastane jelenia. Chociaż nie
byłem głodny zacząłem z grzeczności skubać mięso zwierzęcia. Przerwałem
po chwili i zapytałem się wadery:
-A ty nie jesteś głodna?
-Nie za bardzo-Widząc, że przestałem jeść Marry spytała się ,przyglądając mi się:
-Dlaczego nie jesz?
-Jestem Gentelmenem i nie przywykłem do sytuacji gdy wadera przynosi mi
jedzenie i sama nie je. W skrócie nie zjem póki ty też nie zaczniesz.
–Wadera przyjrzała mi się przez chwilę, po czym sama zaczęła skubać
mięso jelenia. Widząc to stanąłem na przeciw niej i zacząłem jeść. Po
około półgodziny położyliśmy się rozleniwieni i odpoczywaliśmy z
napełnionymi brzuchami . Zamyślony spytałem się wadery:
-Należysz do jakiejś watahy?
-Tak, należę do watahy porannych gwiazd.
-Brzmi ciekawie, a mogłabyś mi trochę o niej opowiedzieć?
-Oczywiście.- Wadera zaczęła najpierw opisywać mi wszystkie tereny na
których umiejscowiona jest wataha, później opowiedziała trochę o
członkach, o alfie, aż dotarła do religii i bogów. Wszystko brzmiało
wyśmienicie, dlatego zapytałem się wadery:
-Marry jak myślisz mógłbym dołączyć do tej watahy?
*Marry sorry że takie długie i że takie krótkie ;-;. Wybaczysz mi?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz