piątek, 28 sierpnia 2015

Od Toshiro do Meredith

Słowa wadery mnie zaskoczyły. Musiała mieć ciężko w życiu. Ale z drugiej strony, jej opowieść nic mi nie przypominała, brzmiała tak, jakby Meredith opowiadała o kimś zupełnie innym. Może było to dość samolubne, ale miałem ochotę wypytać ją o to wszystko dokładniej. Choć czułem, że niełatwo będzie z niej więcej wydusić. Postanowiłem zmienić temat.
- No więc... Może przejdziemy się do Amfiteatru?- zaproponowałem pogodnie.
Wilczyca spojrzała na mnie z zaskoczeniem, ale już po chwili na jej pyszczku dostrzegłem delikatny uśmiech. Naprawdę ładny...
- Czemu nie- odparła.- W drogę!
Pobiegliśmy przed siebie, korzystając z jakiegoś skrótu Mei. Zamiast trasy prosto, ona wybrała lewo. Skręcaliśmy wiele razy i obawiałem się, że w końcu zgubimy drogę, ale ostatecznie byliśmy na miejscu w piętnaście minut, podczas gdy normalnie zajęłoby nam jakąś godziną. Weszliśmy na stopnie Amfiteatru i znaleźliśmy sobie miejsca na trybunach. Obserwowaliśmy spektakl, na którym występowała jakaś wadera o ciemnoniebieskim futrze z basiorem o czerwonej sierści. Kiedy się zakończyło, ci ukłonili się i odeszli. Zapewne były to wędrowne wilki, często można było takie tutaj spotkać.
- A może i my coś pokażemy?- zaproponowałem.
< Mei? Brak weny, przepraszam. xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT