Biegłam przez jakąś puszcze i nie chciałam się zatrzymywać. Byłam
wycieńczona i głodna, ale nie mogłam się zatrzymać. Cały czas miałam
przed oczami rozwścieczonego Pedro i nasze martwe szczeniaki. Łzy ciekły
mi ciurkiem i jedyne o czym teraz marzyłam to odnalezienie jakiejś
kochającej watahy. Chciałam się przeteleportować jak najdalej stąd, moje
moce były na wyczerpaniu tak jak ja. W pewnym momencie wbiegłam do
jakiegoś lasu i potknęłam się o korzeń i uderzyłam głową w ziemię.
Zabolało, ale wstałam i biegłam dalej, teraz nie tylko łzy, ale i krew
lały się ze mnie strumieniami. W końcu poczułam, że kręci mi się w
głowie…… Upadłam. Przed oczami zawirował mi las oraz jakiś wilk który do
mnie podbiegł.
*****************
Obudziłam się nad wodospadem. Byłam wystraszona bo nie miałam pojęcia
gdzie jestem. Zorientowałam się, że ktoś zawinął mi głowę i ta przestała
krwawić, a obok miejsca, w którym leżałam zobaczyłam wielkiego jelenia.
Byłam głodna, ale w takim szoku ciężko było mi cokolwiek przełknąć.
Nagle za drzewem zobaczyłam jakiegoś basiora, przystojnego basiora.
Chciałam podejść, ale wystraszyłam się jego widoku, od 2 lat nie
widziałam innego wilka oprócz Pedra. Cofnęłam się na co on odpowiedział:
-Witaj, nie bój się nie zrobię ci krzywdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz