sobota, 29 sierpnia 2015

Praca konkursowa Vincenta

Historyjka.
Vincent wybrał się na przechadzkę w okolicę Jushiri. Dziś wyjątkowo przyświecał mu cel, który wymagał odwiedzenia rzeczonej łąki. Mianowicie doszły go słuchy, iż rosnące na polanie kwiaty zwabiają jeden z najcudowniejszych rodzajów motyla. A jako, że Vincent ubóstwiał wprost kolorowe owady, nie mógł przepuścić okazji, by ten konkretny gatunek zobaczyć. Jednakże na miejscu nie zastał ani jednego osobnika. Krążył po Jushiri w poszukiwaniu jakichkolwiek motyli, lecz jedynym jego znaleziskiem były pospolite monarchy, trzmiele i koniki polne. Zawiedzony, ruszył w kierunku Wodospadu Mizu, gdyż dzień był strasznie gorący. Jednak w ostatniej chwili coś go powstrzymało. Mianowicie do jego czułego nosa wdarł się zapach lisów, które prawdopodobnie nie dawno tutaj przebywały. Basior szybko domyślił się, iż to nikczemne psowate spłoszyły motyle, tylko po to, by zrobić mu na złość. Mocno podenerwowany ruszył tropem futrzaków.
Krążył po terenach watahy do wieczora-tropy wiły się, raz niknęły, raz się wzmacniały. W końcu Vincent postrzegł trójkę rudzielców. W pysku jednego z nich basior dostrzegł niemrawo poruszające się, fioletowe skrzydełka. Rzucił się do ataku i pogonił lisy, ówcześnie mocno je turbując. Gdy wrogowie uciekli, Vincent zajął się rannym motylkiem. Motylek o fioletowych skrzydełkach, błękitnym, futerkowym tułowiu i białych jak śnieg oczach nie przywodził na myśl żadnego z gatunków znanych Vincentowi. Wilk, zatem domyślił się, iż był to osobnik, którego tak bardzo chciał zobaczyć na kwiatach Jushiri. Niestety ranne żyjątko zmarło. Vin był smutny, że jego pierwsze spotkanie z tym prostym, lecz jakże pięknym gatunkiem przebiegło właśnie tak, jak przebiegło. Już miał odejść, gdy w półmroku nocy, Bryź-Motylek, talizman Vincenta, rozbłysnął jasno. Martwy owad zalśnił i uniósł się w górę, pełen siły i radości. Wilk i motyl ganiali się, bawili uradowani tą chwilą, by w końcu piękny motylek rozpłynął się w fioletową mgłę i wtopił w Bryzia, pozostając z Vincentem już na zawsze.

Opis:
Rysunek został wykonany na komputerze. Do stworzenia go używałam programu GIMP. Ilustracja przedstawia Vincenta i nowo poznany przez niego gatunek motyla. Scena rozgrywa się tuż po „zmartwychwstaniu” owada. Widzimy tutaj ucieszonego basiora, radośnie skaczącego w kierunku motylka, który (choć nie widać, bo motyle mają słabo rozwiniętą mimikę twarzy) również cieszy się z tego, jak sprawy się potoczyły. Talizman Vincenta, czyli Bryź-Motylek, mieni się, podobnie, co motylek, któremu dał życie. „Wstążki” ciągnące się od talizmanu do owada to tak jakby połączenie ich ze sobą. Tło jest w ciemnych barwach, bo wieczór był ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT