Nie za bardzo wiedziałem gdzie idę, ale coś prowadziło moje serce przed
siebie dlatego posłuchałem je. Przez cały czas prowadziłem z waderą,
ożywioną rozmowę rozmawialiśmy trochę o pogodzie o członkach watahy i
zasadach jakie tu panują. Po dość krótkim czasie drzewa wokół nas
przybrały różowe liście. W powietrzu roznosił się piękny zapach kwiatów.
Spojrzałem na wadere, po chwili zamyślony podeszłe do drzewa i zerwałem
mały pęczek różowych kwiatów, z tego co się orientowałam były to drzewa
wiśni. Podeszłem do wadery i wplątałem w jej błękitne włosy kwiaty
które zerwałem. Odeszłam parę kroków do tyłu by przyjrzeć się
rezultatowi przyjrzałem się oniemiały na Marry, która spojrzała
zakłopotana w bok i wymruczała pod nosem:
-Dlaczego się tak we mnie intensywnie wpatrujesz?- Uśmiechnąłem się głupkowato i odpowiedziałem tak jak uważałem:
-Bo wyglądasz bardzo ładnie- Wadera nic nie odpowiedziała i ruszyła
dalej, byłem ciekawy co to za miejsce dlatego zapytałem moją
towarzyszkę:
-Co to za miejsce?
-Ale zakochanych. To tu przychodzą zakochane w sobie wilki.
-Brzmi ciekawie. –Po tej krótkiej rozmowie zapadła między nami cisza. Ruszyliśmy dalej zwiedzać tereny watahy.
(Gdzie się teraz wybierzemy Marry ? ^)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz