poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Od Zuko do Ashity


- Pogoda? No w sumie ładna, widzę ,że jednak coś zostało ci z tej ''Ashity, przed amnezją'' ,
- Mam do ciebie prośbę, opowiedziałbyś mi jaka byłam wcześniej? To znacz... przed utratą pamięci. - Wadera lekko się uśmiechnęła.
- Jasne, może to przywróci ci pamięć, warto spróbować. Więc byłaś zawsze uśmiechnięta i pełna życia, potrafiłaś zawsze poradzić sobie nawet w najtrudniejszej sytuacji. Nigdy mnie nie zawiodłaś, raz nawet uratowałaś mi życie..., mogę zawsze na ciebie liczyć. A co najważniejsze jesteś moją.... - Po chwili opanowałeś się, widząc zmieszanie na pyszczku Ashity. Odwróciłem się od niej, za bardzo nie wiedziałem co zrobić.
- Dziękuję, że tak dobrze o mnie mówisz... - Odparła Ashita, po czym położyła swoją łapę na moim grzbiecie.
Ja odwróciłem się do niej, uśmiechnąłem się i ruszyliśmy dalej. Droga była mało przyjazna dla wilków, teren był dość bagnisty, a do tego dochodziły jeszcze kolczaste krzewy. Ashita i ja, byliśmy cali pokłuci, co chwile z tyłu słyszałem ciche piski Ash.
- Przepraszam za tą ''moją trasę'' - lekko uśmiechnąłem się do Ashity, ale czułem się winny. Wybrałem skrót, który wcale nie jest taki, jaki ja sobie wyobrażałem. Do tego nie wiem dokładnie, jak wyglądają te całe '' wężo - truskawki''.
- Tam widzę... - krzyknęła Ashita, po czym szybko pobiegła przed siebie.
Nie minęła chwila a już byłem obok niej, owszem znalazła, jakieś truskawki, ale było tam 5 krzewów, a każdy z nich posiadał truskawki innego koloru...
- I co teraz zrobimy? Które z nich, są te właściwe? - Popatrzyłem, zniechęcony na Waderę.
- Może, zjem jakieś przypadkowe, przecież nie powinno mi nic być - Wadera, wyciągnęła łapę, aby zerwać czerwoną truskawkę.
Ja szybko wyrwałem ją z jej łapy.
- Zaraz, tak nie możemy, te truskawki mają wielką moc, i te wężo, i te inne... Jeśli zjesz tą niewłaściwą może zle się to skończyć. - Odparłem stanowczo. Wadera przytuliła mnie mocno, i zobaczyłem, że z jej policzka spłynęła łza.
- Przepraszam cię... ,ja chyba już nigdy nie odzyskam tej pamięci - cicho wyszeptała Ashita.
- Nie płacz, nie płacz proszę, obiecałem ,że coś wymyślę? I obietnicy dotrzymam.... Tylko jak ja to zrobię? Byłem bezsilny....
- Zuko, twój naszyjnik... świeci.... - rzekła Ashita zdziwiona.
Rzeczywiście, naszyjnik zaczął świecić, ja zdjąłem go z szyi, a on pofrunął w stronę krzewu z czarnymi truskawkami...
To samo stało się z naszyjnikiem Ashity, co jest grane?











<< Ash? I co dalej...? >>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT