Basior zaintrygował mnie. Miał taki dziki wyraz pyska i cudny kolor
grzywki. Futro też było niczego sobie. Tak przyznam, śledziłam go, jak
każdego w tej watasze! Każdy nowicjusz musi pogodzić się z tym, że wiem o
nim tyle ile mi potrzeba, czyli prawie wszystko. Podeszłam bliżej wciąż
patrząc uważnie na basiora.
-My-ystogan- odpowiedział. No tak, był to nieśmiały wilczek. Cmoknęłam i
podeszłam z udawaną zatroskaną miną. Wiedziałam, że Mystogan to bardzo
nieśmiały wilczek co dodawało mu w pewnym sensie uroku. Zbliżyłam się do
niego i podniosłam łeb na wysokość jego pyska.
- Jam jest Yasux, pani magii, czarów i głupoty. Zapewne o mnie nie
słyszałeś, w sumie i tak nikt o mnie nie gada- zaśmiałam się i usiadłam
przed basiorem. Ten coś mruknął pod nosem i wbił wzrok w podłoże.
Kurcze, jak tu z nim gadać? Niepewnie podniosłam łapę i trąciłam nią
basiora.
- To...może posłucham czegoś o tobie? Skoro się nie znamy to dobrze by
było się po integrować- podrzuciłam pomysł. Nie chciałam żeby szedł, to
taki fajny gość.
- Niech będzie, ale może ty zacznij- zachęcił mnie i westchnął jakby zmęczony. Udałam, że tego nie słyszę.
- Więc...jestem ogólnie wariatką z daleeeeeka. Porzuciłam moje rodzinne
strony by odnaleźć własny dom i spotkać nowych przyjaciół. Jak na razie
mam dom...- posmutniałam przypominając sobie to iż mało kto mnie lubi-
ale to nie ważne! Kocham truuuuuskaaaaawkiiiii! A WŁAŚNIE! Widziałeś je
gdzieś? Zjadłabym truskawkę.
Wstałam i jak głupia pognałam do pierwszego krzaka przynosząc kilka
truskawek na ogonie, tak służył mi on mniej więcej jako koszyk.
Podeszłam do strumyka i obmyłam je tam po czym przyniosłam do basiora.
Zjadłam kilka i przysunęłam resztę pod jego nos.
- Masz, nie są zatrute czy coś. Potraktuj to jako przyjacielski gest-
uśmiechnęłam się. Mystogan niepewnie wziął jedną i pogryzł. Chyba mu
smakowała, a przynajmniej udawał. Niemniej jednak ucieszyło mnie to, że
przynajmniej spróbował. Zyskał tym sobie u mnie jakiś jeden, lub dwa
plusy.
- To...opowiesz coś o sobie? Wydajesz się taki cichy i skromny...albo po
prostu nie lubisz innych- zauważyłam nie przestając się szczerzyć,
chodź uśmiech powoli bladł na mym pyszczku.
<<Mystogan?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz