wtorek, 25 sierpnia 2015

Od Meredith do Toshiro

Obudziły mnie promienie słońca. Przez chwilę leżałam rozglądając się dookoła. Trawa była tak soczyście zielona, że myślałam o tarzaniu się w niej. W kilku miejscach rosły kolorowe kwiaty. Wszystkie drzewa i krzewy miały dużo liści. Niebo było błękitne, bez ani jednej chmurki. Ptaki latały kilka metrów nad ziemią.
-Ech, no nic, trzeba wstawać- stwierdziłam.
Ruszyłam przed siebie. Na początku postanowiłam upolować jakąś sarnę. Krążyłam już dobre 20 minut i nic, nawet małego zająca.
Nagle usłyszałam szelest za krzakami.
-Czyżby szczęście się do mnie uśmiechnęło?- pomyślałam.
Skradając, posuwałam się na przód. Ale zaraz... To nie była sarna, ani nic takiego, to...
-Toshiro?

<Toshiro?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT