Wadera wpatrywała się we mnie z wyniosłym wyrazem twarzy z nutką
uśmiechu. Wyszedł bym na a-społeczniaka, a że nie była typem wilka,
który mnie bardzo denerwuje, pomyślałem w pierwszej sekundzie, że jakoś
jej odpowiem. Taa, w pierwszej sekundzie. Powiał wtedy chłodny wiatr,
jakby grozy trochę oddając mi pewności siebie.
- Zimno...- przysłoniłem twarz chustą wdychając głęboko.
- Jesteś zimny, czy coo?- chyba traciła do mnie cierpliwość, chyba, że tylko udawała takie uradowanie i śmiech.
- Nie mam co tu mówić o sobie... Sądzę, że ma to sensu. Równie dobrze
bym mógł ci powiedzieć, że jestem jakimś uciekinierem z innej watahy,
który ma pewne długi na koncie - z tego pytania można się spodziewać
wszystkiego. Tak naprawdę, to jestem... Podróżnikiem...- wyszeptałem
ostatnie słowo, chyba niemożliwe byłoby, by Yx to usłyszała.
- Uuu, podróżnik! Ile miejsc zwiedziłeś?- nie wiem skąd ale jadła kolejną truskawkę.
- Wyrażę trochę skąpstwa - wszystkie - uśmiechnąłem się lekko, ale nie
wiem czy to można nazwać ''uśmiechem'', patrząc w oddali na horyzont.
- Wszystkiee? Zabierz mnie kiedyś do tych miejsc! A tak szczególniej,
myślałam, że już przynajmniej raz będziesz rozmawiał ze mną bez twojej
ozdoby na ryjku - powiedziała zwyczajnym tonem oraz wykręciła głowę w
drugą stronę.
- Jeśli tylko masz odwagę podjąć się wszystkiego, by wyruszyć ze mną w
podróż... - przekalkulowałem sobie w głowie słowa wadery. Zawsze zanim
coś powiem muszę się głęboko zastanowić co mówię, jak tego nie zrobię
mówię w innym języku o jakiś pierdołach.
- CHWILA, skąd wiesz, że ciągle noszę na twarzy moją chustę?-
przekręciłem energicznie łeb i spojrzałem na waderę zaskoczonym
wzrokiem.
<Yasux? XD Ale jaja xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz