czwartek, 20 sierpnia 2015

Opowiadanie konkursowe od Annabell część II

**Jakieś 3 godziny później***

Obudziłam się z drzemki, po czym od razu skierowałam się do zalanej jaskini, podczas mojego krótkiego snu ujrzałam jak mogę przedostać się ,przez tą trudną przeszkodę Stworzyłam wokół siebie coś na rodzaj bańki, która nie przepuszczała niczego do środka. Zanurzyłam się i zaczęłam powoli opadać na dno. Gdy dotarłam do malutkich drzwi, wzięłam głęboki oddech, po czym pole ,które oddzielało mnie od wody znikło. Chwyciłam się klamki metalowych drzwi, by nie wypłynąć, po czym zaczęłam szarpać klamkę. Wejście jednak nie chciało się odtworzyć, pewnie metal z którego zostały wykonane drzwi zardzewiał. Czułam jak płuca zaczynają mnie palić z powodu braku drogocennego tlenu. Jednak nadal uparcie próbowałam otworzyć drzwi, po chwili przed oczyma zobaczyłam czarne mroczki, a zamiast płuc czułam dwa rozpalone żelazka. Z braku tlenu mój organizm odmawiał mi posłuszeństwa przez co wypuściłam z dłoni klamkę drzwi i zaczęłam powoli się wynurzać wypuszczając resztki powietrza z płuc. Jednak gdy traciłam powoli przytomność zobaczyłam jak w głębinach świeci coś różowego, jednak nie dopatrzyłam co i zapadłam w ciemność.

**po nie wiadomo jakim czasie***
Odtworzyłam powoli oczy ,jednak szybko je zamknęłam, ponieważ różowe światło mnie oślepiło. Poczułam straszne drapanie w płucach ,dlatego przewróciłam się na bok i zaczęłam kaszleć, gdy to robiłam wypluwałam słodką wodę. Po dłuższej chwili wstałam obolała i otworzyłam oczy, gdy to zrobiłam odskoczyłam z krzykiem, ponieważ przede mną stała jakaś tajemnicza postać. Gdy znalazłam się w bezpiecznej odległości ,przyjrzałam się obcemu osobnikowi. Był on lekko przezroczysty (przypominał różowego ducha) był cały okryty peleryną z kapturem, odzież zakrywała każdy skrawek jego ciała. Osobnik ów stał bezczynnie, gdy poruszał się lekko, z jego ubrania spadały na ziemie tajemnicze światełka, przypominające to które mnie tu zwabiło .Staliśmy tak w bezruchu przez dłuższą chwilę, gdy miałam pewność ,że obcy mnie nie zaatakuje rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym się obecnie znajdowałam. Była to mała jaskinia w porównaniu do wcześniejszych, ale i tak dorównywała wielkości boisku do piłki nożnej. Wyrzeźbiona była w turkusowym kamieniu na kształt sześcianu. Na środku pomieszczenia znajdował się wielki kryształ koloru fioletowego, był zawieszony w różowym świetle, które wydobywało się z sufitu. Kryształ otoczony był srebrnymi i złotymi zdobieniami, wykonanymi w motywach zwierzęcych. Przed nim umieszczone było platynowe biurko, na którym znajdowały się kartki i różne kolorowe pióra (przeważały w nich pawie ). Podeszłam bliżej do biurka, by przyjrzeć się temu co znajdowało się na kartkach. Były one tak stare ,że prawie rozsypywały się w palcach, jednak coś trzymało je nadal w całości. Spojrzałam na ręcznie wykonane ozdobne napisy wykonane różowym tuszem. Próbowałam przeczytać zawartość stron, jednak mimo wszelkich starań, tekst nadal pozostawał dla mnie nie jasny. Odsunęłam się od biurka i znów w podeszłam do postaci skrytej w pelerynie, po czym powiedziałam pewna siebie:
-Możesz odpowiedzieć mi na moje pytania?- Osobnik w ramach odpowiedzi pokiwał głową skrytą w przestronnym kapturze. Dlatego zapytałam szybko jednym tchem:
-Co robisz tu sam? Co jest zapisane na kartkach? Co to za miejsce? Po co ten wielki kryształ? Dlaczego mnie uratowałeś? Jak masz na imię? Dlaczego nosisz tą pelerynę? Jak mogę się wydostać stąd? Po co mnie tu przyprowadziłeś?...- Nie skończyłam zadawać pytań gdy pustelnik zakrył mi pyszczek swoim wielkim kapturem w geście bym się uciszyła. Po chwili tajemnicza osoba zaczęła mnie pchać do różowego promienia w którym był zawieszony kryształ. Gdy weszłam do jasnego okręgu poczułam jakąś różnice, jednak nie potrafiłam określić jaką, czy to przez powietrze, światło, energie...spojrzałam dookoła .Podczas tego mój wzrok spoczął na moim ogonie był...był... normalny. Poruszyłam uszami, w tedy poczułam ,że były takie jak wcześniej. Spojrzałam zdziwiona w stronę kryształu, zamiast niego znajdowała się tam mała dziewczynka o lekko fioletowej skórze. Jej włosy były kręcone i długie do ramion, kolorem dorównywały fiołkom, oczy natomiast były jasno różowe. Ubrana była w fiołkową sukienkę z kokardkami tego samego koloru co oczy .Była bardzo drobna dałabym jej maximum 10 lat. Spojrzała na mnie u powiedziała delikatnym głosem :
-Witaj, mam na imię Primum co oznacza z łaciny ,,Pierwszą” zostałam tak nazwana ponieważ jestem pierwszym tworem chaosu. Mam moc tworzenia i niszczenia dlatego bogowie zazdrośni o moje moce zamknęli mnie tu zapieczętowali mnie w tym krysztale, który wcześniej widziałaś. By mieć pewność, że się nie wydostane otoczyli mnie świętym światłem, które nie pozwala mi się wydostać, sprawia, że stajemy się tacy jak sami siebie widzimy. Pilnuje mnie jeszcze pewien strażnik. Z nudów zaczęłam zapisywać historie –Gdy to powiedziała wskazała na zakapturzoną postać- Ja mówię co ma się znaleźć na kartkach a ono to zapisuje po łacinie. Po chwili znów usłyszałam jej delikatny głos:
-Sprowadziłam cię tu ponieważ mam dla ciebie pewną propozycje-Spojrzałam na nią nie ufnie po czym zapytałam :
-Jaką propozycje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT