czwartek, 6 sierpnia 2015
Od Zuka do Amfitryty
- No co lubię zwiedzać, nowe miejsca. Nigdy tam nie byłem, a chętnie bym to zrobił z takim miłym towarzystwem.
- Dlaczego akurat tam? - oschle zapytała Amfitryta.
- No wiesz, do Aleji Zakochanych sam nie pójdę.
- I akurat wybrałeś mnie!?
- No lepszego wyboru nie mogłem mieć - zaśmiałem się głośno.
- Chodzmy już z nim , może w końcu da ci spokój - wtrącił się Vincenty.
- Zaraz, to ty idziesz z nami - spytałem zniesmaczony.
- Masz jakiś problem? - krzyknęła Amfitryta.
- No dobra, dobra niech idzie, jakoś to przeboleję.
Wszyscy razem ruszyliśmy w drogę. Gdy tylko byłem zbyt blisko Amfitryty, ona się odsuwała.
Słyszałem jak mówiła do Vincentego, że jeszcze pożałuję ,że ze mną poszła. Miałem coś odpowiedzieć, ale nie chciałem jej zdenerwować, bardziej niż jest.
W oddali zobaczyłem piękne duże drzewa.
- Zaraz będziemy na miejscu - rzekła Amfitryta.
Ja zacząłem biec przed siebie, żeby być jak najszybciej na miejscu.
- Co jemu się tak śpieszy? - powiedział Vincenty.
- Może jego miłość jest nieodwzajemniona? - zaśmiała się Amfitryta.
Nie zauważyła jednak, że stoję za nią.
- No niestety, ale nie. Wiesz, zawsze to się może zmienić. Zależy tylko od ciebie.
Amfitryta odwróciła się do mnie, i mocno mnie pchnęła. Upadłem na ziemię, Vincenty w tym czasie zaczął ją uspokajać.
- Ty jesteś jakiś nienormalny? - krzyknęła.
Ja podniosłem się z ziemi, za bardzo nie wiedziałem co powiedzieć. Nigdy jeszcze żadna Wadera tak na mnie nie naskoczyła.
<< Amfitryta? >>
Szablon
NewMooni
SOTT
SOTT
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz