- Amy, e... to znaczy Amfitryto mam pytanie?
- Tak, co znowu?
- Czy Vincenty to tylko twój przyjaciel czy coś wiecej?
- Co cię to w ogóle obchodzi, daj mi w końcu chwilę spokoju! - krzyknęła Amfitryta.
- Oj no dobra, dobra. Ślicznie wyglądasz jak się zloscisz.
- Zaraz ci przywalę. Vincenty idziemy!
Wstałem i powoli ruszyłem za nimi.
- Czy ty mnie nie lubisz? - spytałem lekko zmieszany.
- Nie, ja cię bardzo lubię wiesz... . Jesteś najbardziej upierdliwym wilkiem jakiego znam.
- Oj piękna nie przesadzaj, ja upierdliwy?
Jedyny plus tego to, to, że mnie zapamietasz na długo nie?
Amfitryta przyśpieszyła kroku, nie zwracając uwagi na moje pytanie.
- Zjedlibyście coś? Proponuję polowanie - odparł Vincenty.
- Polowanie? Czemu nie. Razem z taką Waderą. - Szczęśliwy ruszyłem przed siebie.
<<Amfitryna?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz