Wstałem wcześnie rano,a tak właściwie wraz ze wschodem słońca. Poszedłem na poranne polowanie z zapoznawaniem terenów.
Większość wilków jeszcze spała,stado saren niewypłoszone,więc nie miałem nic do stracenia.
Wzbiłem się w powietrze i gdy zauważyłem odpowiednio dużą
sarnę,zapikowałem na nią i wbiłem w jej szyję swoje zęby. Reszta saren
uciekła.
Nagle zauważyłem jakąś białą sylwetkę...kształtem przypominała wilka a wzrostem waderę.
Zostawiłem na chwilę sarnę i podbiegłem troszkę bliżej postaci.
Miałem racje,to była wadera. jej futro było pięknie białe,tak nieskazitelnie białe jak śnieg...
-Podejdziesz,proszę?-spytałem.
Podeszła.
-Jestem Zayn-podałem jej łapę.
-Mavis-odparła i uścisnęła moją łapę.
-Wiem,że jestem dziwny,ale usiądź tu na chwilę...najlepiej żebyś się stąd nie ruszała...
Usiadła.
Z zawrotną szybkością nazbierałem kamieni i patyków. Zrobiłem z nich podstawowe ognisko do robienia czegoś z rożna...
Na badyl leżący poziomo nabiłem sarnę a na patyki na dole wznieciłem ogień (swoją mocą,nie krzesiwem xp ).
Obracałem sarną nad ogniem,a Mavis patrzyła na mnie ze zdziwieniem, z podziwem i jak na kosmitę.
-Mam nadzieję,że spodoba Ci się,mięso z rożna-zaśmiałem się.
-Raczej tak...-odpowiedziała kryjąc uśmiech.
Mavis? Smacznego :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz