niedziela, 9 sierpnia 2015

Od Vincenta do Kate

-Ktoś tu nie potrafi przegrywać! – zaśmiałem się, umykając spod wadery. – Idź upoluj mi kolację!
-Osz ty! – sapnęła, rzucając się w pogoń.
Nie udało mi się uciec daleko, gdyż Kate była ode mnie zdecydowanie szybsza. Zaraz skoczyła mi na grzbiet, tarmosząc futro na karku. Ruby wspomagała swą właścicielkę, miaucząc mi do ucha i delikatnie je podgryzając.
-Oszukiwałeś! – narzekała. – Mówiłeś, że nigdy wcześniej nie udało ci się żadnego złapać!
-Bo nie udało! – miotałem się jak koń na rodeo.
-Nie wierzę ci!
Rzuciłem swoim ciałem w lewo, przez co wadera nieco zjechała z mojego grzbietu. Zdołałem chwycić ją za tylną łapę i ściągnąć na ziemię. Już miała zaatakować ponownie, gdy użyłem Lewitacji, wznosząc się poza zasięg jej pazurów.
-I znowu oszukujesz! – zaśmiała się.
Ruby siedziała na mojej głowie, wielkimi oczami wpatrując się w Kate, która była mniejsza i ustawiona pod dziwnym kątem. Kotka miauknęła cicho, próbując postawić łapkę na ziemi, ta jednak była za daleko, toteż maluch się wycofał. Skuliła się pomiędzy moimi łopatkami i zasnęła, zmęczona zabawą. Ja natomiast patrzyłem z wyższością na waderę, która nadęła buzie i skakała, by mnie sięgnąć.
-Poproszę jednego jelenia na kolację. – przemawiałem niczym arystokrata do swego sługi.
-To proszę oddać mi kotka! – zażądała.
Zaśmiałem się i wróciłem na ziemię. Bacznie obserwowałem Kate, czy aby na pewno nie zamierza ponowić walki. Wadera ostrożnie szturchnęła Ruby, która przeciągnęła się i wskoczyła na grzbiet właścicielki.
-Trzeba umieć przegrywać. – droczyłem się. – Ale niech ci będzie…
-Nie, umowa to umowa. – westchnęła z rezygnacją. – Upoluje ci tego jelenia.
-Razem go upolujemy. – uśmiechnąłem się. – Ty pewnie również jesteś głodna, prawda?
Wadera powoli skinęła głową. Skupiłem się, zatem i zacząłem węszyć w powietrzu. Łatwo wychwyciłem woń rogaczy, jednak były one nieco daleko. Wskazałem Kate kierunek, w którym musimy się udać. Szliśmy w milczeniu, ja z głową w górze, żeby dobrze czuć trop jeleni, Kate natomiast zajmowała się kociakiem.
-Mogę ci zadać pytanie? – przerwałem ciszę.
-Pewnie! O co chodzi?
-Nie musisz na nie odpowiadać, bo to trochę osobiste. – zacząłem łagodnie. – Ale po tym jak złapałaś tego świetlika… myślałaś o marzeniu, które chciałabyś, aby się spełniło?
<<Kate? Wybacz, że odpisuje dopiero teraz, ale mam dużo do odpisywania, a nie zawsze mi się chce x3>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT