Byłem nieźle wkurzony na Raven. Laska była jednym z najważniejszych dla mnie przedmiotów, dzięki niej mogłem korzystać z Zaklęć. A ona uważała ją chyba za zwykły kijek, którego można by użyć do rozpalenia ogniska! Mimo wszystko, skąd mogła wiedzieć? Westchnąłem ciężko i podszedłem do wadery.
- Idę coś upolować. A ty w tym czasie przyszykuj dwa legowiska- oznajmiłem.
- Dwa... co?- wyjąkała.
- Legowiska. Zimno się robi, a w pobliżu nie ma żadnych jaskiń, ani zagłębień. Z liści coś wykombinuj, albo coś. Ja niedługo wracam- nie czekając na odpowiedź wilczycy, pobiegłem przed siebie. Mało co widziałem w lesie, więc polegałem głównie na węchu i słuchu.
Po piętnastu minutach młoda sarna zwisała bezwładnie w moich szczękach. Akurat stado łań przebiegło niedaleko mnie, a ja skorzystałem z okazji i upolowałem jedną z nich. Teraz szedłem w kierunku mojej towarzyszki.
- Raven?- spytałem, dochodząc na miejsce. Spojrzałem ze zdziwieniem na waderę. Ta siedziała sobie na środku naszego obozowiska. Legowisk nie było, ale za to ułożyła stosik pod ognisko.
- Jak chcesz rozpalić ogień?- zapytałem.
- No... korzystasz z Zaklęć, więc zapewne masz u siebie jakieś zaklęcie z płomieniami.
- Może i mam gdzieś zapisane, ale póki co nie umiem z niego korzystać. Poza tym, rzadko z nich korzystam. Każde użycie magi ma swoją cenę, mniejszą, bądź większą. U mnie jest dość wysoka, dlatego zamierzam korzystać z niej wyłącznie w nagłych przypadkach.
- A teraz to co, zaplanowana wycieczka?!
- Przygoda. Nic nam się nie stanie. Mam kolację- wskazałem łbem na upolowaną sarnę. Wilczyca spojrzała najpierw na nią, później na mnie i po chwili namysłu podeszła do niej i zaczęła jeść, dumnie stawiając łapy. Kilka sekund później również zająłem się posiłkiem. Żadne z nas nic nie mówiło, aż w końcu postanowiłem przerwać krępujące milczenie.
- Więc... próbujemy rozpalić ognisko? Będzie zabawa, wyzwanie i przygoda w jednym!
< Raven? Przygoda czeka. xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz