wtorek, 18 sierpnia 2015

Od Reiko - Miesięczna próba

"Czy ja... naprawdę im to wszystko powiedziałam?" - spytałam samą siebie połykając cicho ślinę i z przerażeniem stwierdzając, iż moja starannie pielęgnowana maska niezależności przestała istnieć. W jednej chwili dowiedzieli się o mnie wszystkiego, czego inni doszukiwali się miesiącami... A to przeze mnie, bo nie umiałam trzymać języka za zębami. W pewien sposób, mają teraz nade mną władzę, co nie podoba się mojej drugiej połówce.. No nie powiem ulżyło mi trochę, lecz... "Przecież ja nigdy nie mówię o sobie, nie okazuje emocji a już na pewno nie płacze!" - stwierdzam zła na siebie. "Bo przecież płacz jest zły, to słabość!" - krzyczę w myślach przeklinając tą dziwną watahę, po czym zerkam za siebie, gdzie dumnie kroczy alfa, "pff" - prycham w myślach odwracając wzrok. Ta wadera nie ma w sobie nic, poza ładnym pyszczkiem, choć nie mi to oceniać. "W końcu nie ocenia się kogoś po okładce, tylko na podstawie wyglądu czy prezentacji a wnętrze, ale czy ja tak umiem? Sama nie wiem."

"Płacz" - wzdrygam się lekko - "uczucie które mnie zabija, a ja nie potrafię z nim walczyć" - wzdycham cicho ze zrezygnowaniem i zamyślam się. "Kiedy ostatni raz uroniłam choćby łzę?" - staram sobie przypomnieć, więc kiedy myślę, brwi układają mi się w literkę "V", co skupia inne wilki na mojej osobie.  "Chyba właśnie w ten dzień, kiedy to się zaczęło.... Jeden jedyny raz w życiu płakałam..."- znów wzdycham tym razem głośniej i naturalnie napotykam zaciekawione spojrzenia. Spoglądam na nich ukazując swoje śnieżno-białe kły, na co oni natychmiast się odwracają. "Śmieszni są, co nie?" - słyszę swój mroczny głosik. "O tak! I zaczyna mnie to denerwować" - odszeptuje mu mając nadzieję, iż moja odpowiedź zamknie go na trochę. "Nadzieja matką głupich" - Śmieje się ze mnie a ja mam ochotę w coś uderzyć. "Zamknij się i daj mi myśleć!" - "Nie, dobrze mi z tobą" - prycham i zamykam oczy zatrzymując jego przepływ. O dziwo demon szybko się cofa. "Co on może knuć?" - myślę wracając do poprzedniego wątku, nim ten pajac mi przerwał. "Nie wiedziałam jak to jest płakać na dłuższą metę a teraz to zrobiłam. Ale dlaczego? Czemu nie potrafię być zła do szpiku kości, zabić, zemścić się, gdy tu jestem? Miliony pytań a zero odpowiedzi." - naburmuszam się trochę, gdy zdaje sobie z czegoś sprawę. Ocieram ostatni ślad po mokrym zajściu po czym spoglądam na wszystkich. Idziemy powoli leśną drużką w nieznane mi miejsce. "Gdzie mnie prowadzą? czy mogę im zaufać? " - myślałam gorączkowo kierując wzrok na osobę, która miała mi wyjaśnić co i jak, ale zamiast tego truchta ze spuszczoną głową tuż za mną... "

"Widział co się stało, ale nie pomógł?"  - stwierdziłam patrząc na basiora i z trudem przełknęłam ślinę - "Pozwolił na to? Kto to zrobił i po co?" - pytam i pytam, a nikt mi nic nie mówi - "Wytłumaczcie mi to!" - krzyknęłam w myśli nie wytrzymując i zatrzymując się a cała wataha razem ze mną. Wszyscy patrzyli na mnie ciekawi co zrobię a ja tylko zamknęłam oczy, gdy znajome zimne uczucie w całym ciele zaczęło się zasilać. Spojrzałam w czarniejące niebo na którym poczęły gromadzić się mroczne chmury. Szybko uspokoiłam moje drugie "Ja" choć z całych sił starało się wyjść.

- Ja... - zaczęłam niepewnie a mój głos lekko chrypiał przez płacz - Chcę się tylko dowiedzieć co się tam stało i...

- Odejść? - przeniosłam spojrzenie na młodą waderę, która mnie uratowała. Jej oczy wyrażały smutek i niedowieżenie. "Na co liczyła?" Nie powiem jest ok, ale... W ciszy przytakuje głową - Rozumiem... - spuszcza wzrok a mnie ogarnia nie przyjemne uczucie. "Co się ze mną dzieje?!" - wrzeszczę a na moim czole pojawia się pot. "Zaraz przecież ja się nie pocę! Dlaczego w tej watasze tak dziwnie reaguje?"

- Musisz? Przecież możesz zostać! - mówi mi ktoś za mną do ucha. Wzdrygam się odskakując i szczerząc kły. Samiec nie wyglądał, jakby się przestraszył. Jego wzrok był śmiały a na ustach błąkał się delikatny uśmiech.

- Eh.. - chrząknęłam wkurzona i spojrzałam twardo na basiora - Nie mogę tutaj długo zostać, więc proszę... - "Powiedziałam to słowo? Czy ja naprawdę to zrobiłam!?" -  powiedz co widziałeś... Jeśli wiesz kto to zrobił - urywam ze łzami w oczach. Powstrzymuje się jednak, przed uronieniem choćby jednej. - zdradź mi jego imię, bym mogła wgryźć się skur***wi w gardło i patrzeć jak jego truchło pada u mych łap - mówię cała najeżona, a on patrzy na mnie z przerażeniem. O tak, wkurzona wyglądam wręcz diabolicznie... - Pozwól mi się zemścić, a obiecuje na księżyc, że... - przerywam nie wiedząc co dalej powiedzieć i spoglądam pytająco na Ashi. Chyba tak miała na imię alfa...

- Że po zemście dołączę do watahy - odpowiada z chytrym uśmiechem a mnie zamurowuje,

- C-ccoo? - spytałam zszokowana prostując się jak struna. "Nie zmusi mnie do uległości, co to to nie..ale...."

- Wiem że tego chcesz. - mówi z pewnością siebie, co wywołuje we mnie negatywne emocje - Tu możesz zacząć nowe życie... - kontynuuje a ja słucham jak zaczarowana - Zrozumiem jeśli postanowisz odejść, lecz pragnę ci udowodnić, iż tu jest twoje miejsce. - powiedziała  podchodząc do mnie i delikatnie się uśmiechając - Jeśli w przeciągu miesiąca nie poczujesz się tutaj jak w domu, to w tedy będziesz mogła odejść. - spoglądam na nią nieufnie. "Jeśli się zgodzę.. będę spalona"

- Według wilczego prawa, w watasze nie może być więcej Alf nie spokrewnionych ze sobą a ja bynajmniej ją jestem. - odpowiedziałam z pogardą i odwróciłam się od niej.

- Owszem, ale możemy przecież sie jakoś dogadać.

- Jeśli myślisz, że przyjmę status omegi, to się mylisz!

- Omega? O czym ty mówisz? - spoglądam na nią zdziwiona a ona na mnie. Lustruje ją wzrokiem i aż chce mi się śmiać. Wadera jest niedoświadczona i prowadzi watahę, bez wiedzy co i jak... śmieszne..

- Alfa która traci stado poprzez jej śmierć bądź wygnanie i chce dołączyć do nowej watahy, według prawa, powinna otrzymać rangę omegi...

- Nie interesuje mnie wilcze prawo... Tu każdy jest sobie równy, choć to ja wydaje rozkazy.. - zamyśliła się na chwile, co dało mi dużo do namysłu. Może uda mi się coś z nią uzgodnić... - wybierzesz sobie sama z tych dostępnych rangę i niech tak zostanie. Nie zrobię z ciebie omegi.

- Obiecujesz?

- Obiecuje - uśmiechnęłam się delika... "Zaraz czy ja naprawdę to zrobiłam!?" Szybko odzyskuje rezon i hardo zagłębiam się w jej oczach

- Zgoda, choć mam wrażenie że będę tego żałować... - mówię z przekąsem krzywiąc się lekko a moje drugie ja zaciera łapki. "Co ty chcesz zrobić?" - pytam niepewnie - "Przekonasz się" - odpowiada i milknie a mnie przechodzą ciarki na samą myśl. Nabieram głęboko powietrza w płuca, po czym ruszam dalej. Tym razem jednak jest inaczej, gdyż po mojej prawej kroczy uradowana Marry, podskakując i tańcząc jakby się czegoś naćpała. Natomiast po mojej lewej znajduje się Ashita, która co chwila rzuca mi ukradkowe spojrzenia i uśmiechy. "Rzygam tęczą" - śmieje się z drugiej połówki, ale musze przyznać jej racje. Ta wataha jest przesłodzona i nie zna życia... ja tu nie pasuje!

- Więc Reiko to będzie twoja jaskinia - zatrzymuje się gwałtownie i mrugam oczami. ''Kiedy my żeśmy doszli?" - ''A bo ja wiem". Wchodzę niepewnie do środka obwąchując każdy kąt i zaglądając do wszystkich dziur. Jaskinia, jak większość wykuta jest z kamienia, czego świadczą gołe, mroczne ściany na około. "Przydałoby się tu jakoś urządzić" - myślę kładąc się na podłodze wyłożoną leśną ściółką. "Mmm całkiem wygodna"

- I jak ci się podoba? - podnoszę wzrok napotykając wpatrujące się we mnie tęczówki alfy. Niepewnie układam swoje usta w małe "v", co miało wyglądać jak uśmiech, choć pewnie jest gorzej...

- Całkiem dobrze, choć musiałabym ozdobić wnętrze, by nie wyglądało to, tak strasznie. - odpowiadam lustrując wszystko jeszcze raz.

- Rozumiem... Dziś jest już za pózno ale jutro na pewno znajdziesz coś, co ci się spodoba. - przytakuje lekko głową, po czym zamykam oczy. Wadera uśmiecha się i życzy mi miłej nocy, a następnie wychodzi zostawiając mnie samą. Moje oczy powoli opadają i choć walczę, by utrzymać je otwarte, zmęczenie bierze górę i już po chwili słodko zasypiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT