Uwaga Zuko o ciąży nieźle mnie rozśmieszyła. Spojrzałam na niego.
- A przy okazji... gdzie Lulu?- zapytałam.
- Śpi w jaskini, nie przejmuj się. Jak skończymy jeść, pójdziemy do niego.
- Niech ci będzie- westchnęłam.
Kiedy po posiłku zostało tylko wspomnienie, ruszyliśmy w kierunku jaskini. Podążałam tuż obok Zuko, nie chcąc, aby coś mu się stało. Po drodze spotkaliśmy kilka wilków. Niektóre minęły nas w milczeniu, inne tylko spojrzały zdziwione w naszym kierunku i kiwnęły łbami w geście pozdrowienia, które odwzajemniałam. Tylko Mei zatrzymała się, aby nami porozmawiać.
- Jak rany?- zapytała, spoglądając na basiora.
- Już lepiej, dziękuję- odparł, uśmiechając się do wadery.
Poczułam lekkie ukłucie zazdrości, ale zaraz pomyślałam, że to niemądre. Zuko to mój przyjaciel, a ja wkurzam się o takie coś. Westchnęłam głośno.
- Za ile trzeba będzie zmienić bandaże?- zapytałam.
- Myślę, że za jakieś pięć godzin. Przyjdę do was- oznajmiła szara wilczyca.- Muszę iść, pa.
- A gdzie?- zapytałam, szczerząc kły.
- Na spacer...
- A z kim?- dociekałam.
- Nie ważne. Lecę, pa- po tych słowach odbiegła, nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć.
- Chodź, Zuko- mruknęłam.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Lulu spał w najciemniejszym zakamarku jaskini, cicho chrapiąc.
- Może i ty się prześpisz?- zaproponowałam.
- A ty?
- Nie jestem śpiąca. Kładź się- rozkazałam ze śmiechem.
- Tak jest, Kapitanie!- basior ziewnął i zamknął oczy. Wsunęłam na jego łapę Lotis, aby jego rany szybciej się zagoiły.
- Jak wyzdrowiejesz, powiem ci coś ważnego- szepnęłam.
Wilk tylko mruknął coś przez sen o pączkach.
***
Pięć godzin później:
Zamrugałam sennie powiekami. Mei miała przyjść tu lada chwila, a Zuko nadal chrapał- dość głośno. Kiedy usłyszałam odgłos łap zbliżających się w naszą stronę, zdjęłam Lotis z łapy basiora i założyłam go na siebie. W otworze jaskini pojawiła się wilcza sylwetka. Rozpoznałam szare futro. To mogła być tylko...
- Mei!- krzyknęłam radośnie.
Za głośno. Zuko drgnął, budząc się. Spojrzał na medyczkę.
- Tak, wiem- mruknął.- Nie będę protestować.
Wadera kiwnęła z zadowoleniem łbem i przystąpiła do zdejmowania starych bandaży. Kiedy wszystkie leżały już na ziemi, otworzyła szeroko oczy.
- Rany goją się nienaturalnie szybko. Masz szczęście, do jutra powinno być dobrze, ale przez jakiś czas unikaj gwałtownych ruchów...
- A mogę wrzucać wadery do wody?- zapytał z nadzieją.
- Nie ma mowy, Zukuś- odparłam ze śmiechem.- Najpierw musisz całkowicie wydobrzeć. Dzięki, Mei.
- To moja praca- odrzekła wilczyca.- Nie ma za co, do zobaczenia!- odwróciła się, odchodząc.
Spojrzałam na basiora.
- Dobra- zaczęłam.- Może o czymś pogadamy? Chyba, że chcesz jeszcze pospać.
< Zuko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz