Podniosłam się z ziemi, rozcierając obolały nos. Byłam nieco zdenerwowana, ale co poradzić? Mogłam nie skakać łeb na szyję do nieznajomego wilka.
Właśnie! Przypatrzyłam się nieznajomej waderze, która pomogła mi wstać. Jej futro było śnieżnobiałe, zaś wokół oczu miała czarne obwódki. Jej oczy były w kolorze jasnoniebieskim i ciemnoniebieskim, wpatrywały się we mnie przenikliwym wzrokiem. Na jej szyi dostrzegłam także zielony wisiorek, ledwo widoczny spoza gęstej, jasnej sierści. Promieniowała mocą, ale nie wydawało mi się, by zamierzała zaatakować mnie, czy watahę.
- Kim jesteś?- zapytałam, uśmiechając się.
Nieznajoma zwróciła na mnie swój wzrok.
- Mavis. A twój upadek był świetny- odparła pogodnie.
Pokiwałam łbem.
- Przypuszczam. Ale nikomu o tym nie mów. Ja nazywam się Ashita, jestem Alfą tutejszej watahy. Co cię tu sprowadza?
- Rozumiem. Właściwie, to nic.
Uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do wadery. Spojrzałam także w gwiazdy. Ta największa, która niegdyś była Ramzą, mrugnęła, jakby dodając mi otuchy i próbując coś przekazać.
- A może... chciałabyś do nas dołączyć?- zapytałam po chwili, opuszczając wzrok ku ziemi, wlepiając go w oczy Mavis. W tej samej chwili zza drzew wyszedł zaspany Lulu, przecierając oczka.
- Hm... czemu nie. A co to jest?- wskazała łapą na małe stworzonko.
- To młody yujin, mój przyjaciel. Nazywa się Lulu. Nic ci nie zrobi. Masz ochotę się przejść?
< Mavis? Tak, świetne przywitanie xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz