Rzuciłyśmy się w kierunku wodospadu. W pewnej chwili potknęłam się, uderzając o Alice. Obie spadłyśmy do wody, prychając i gwałtownie łapiąc powietrze.
- Przepraszam- wykrztusiłam w końcu.
- Nic się nie stało- odparła wadera.
Spojrzałam na nią pogodnie. I bez ostrzeżenia rzuciłam się na nią. Rozpoczęłyśmy naszą ,,walkę", chlapiąc na siebie wodą. Lulu pływał sobie nieco dalej, jednak ja nie zamierzałam mu na to pozwolić. Włączyłam go do naszej potyczki. Śmiech mój i Alice słychać było zapewne nawet na końcu Tysiącletniej Puszczy. Na brzeg wyszłyśmy kilka minut później, całe przemoczone i zmęczone. Tylko Lulu był pełen energii. Westchnęłam głośno.
- Może teraz zapolujemy?- zaproponowałam.
- Zgoda. Chodźmy- odparła wadera.
Poczłapałyśmy w stronę lasu, szukając zwierzyny. Szczęście się do nas uśmiechnęło, bo po pięciu minutach dostrzegłam zranionego jelenia. Towarzysząca mi wilczyca również go zauważyła. Zaczęliśmy biec w kierunku naszego celu i w chwilę potem zwierzę leżało martwe u moich łap. Usiadłyśmy i zabrałyśmy się do jedzenia, a młody yujin dołączył do nas. Nagle usłyszałam trzask gałęzi. Gwałtownie podniosłam łeb.
- Kto tam jest?!- warknęłam.
Z zarośli wyłonił się wilk, patrząc na nas z uśmiechem.
- Hej- powiedział.- Co tam u was?
< Alice? Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz