Spacerowałem. Ciekawie nie było, wszyscy pochowani z racji deszczu. Tylko ja sam.
Fuknąłem. Moje włosy oklapły nieładnie na moje oczy.
Nareszcie przestało padać. Bardzo mnie to ucieszyło. Wilki powoli
zaczęły wychodzić. Wszystkie suche lub lekko mokre. Tylko ja, jedyny
byłem mokry jak ścierka. Trochę śmieszył mnie mój wygląd(przejrzałem się
w kałuży).
Znalazłem suche miejsce, zaciszne.
Wyobrażałem sobie cały świat. Raz cały kolorowy, raz cały niebieski, raz na szaro. Trwało to dość długo.
Potem skończyły mi się pomysły i poniosłem się nudzie..
Może ktoś dokończyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz