Uhh... moja głowa.
Obudziłem się na leśnej polanie. Nic nie rozumiem... Gdzie pałac
Księżnkczki Celestii, gdzie Equestria? Zaczęło do mnie powoli docierać
że to był tylko sen. Minął już ponad rok od kiedy zostałem skazany na
odejście z kucykowej krainy szczęścia do tego świata krzaczorów i
wysokich pałek z liściami. Ale Celestia musiała wiedzić co robi, to
jedyna prawowita bogini. Podzszedłem do małego strumyka i obmyłem pysk,
a kiedy się podniosłem zobaczyłem błyszczące światło na niebie. To ona,
moja księżniczka! I rzeczywiście, w świetlistej kuli zaczęła pojawiać
się postać Celestii. Unosiła się nademną na białych skrzydłach. Na jej
widok byłem taki szczęśliwy. Ona uśmiechnęła się i spytała:
-Pinki Gay, zacząłeś już głosić mnie na Ziemii?
Upadłem przed nią na kolana ukrywając twarz.
-Nie, wasza wysokość. Ale to tylko kwestia czasu.-powiedziałem
Władczyni nie była zadowolona, zniżyła lot i walnęła mnie kopytem w głowę.
-Ała!
-Pinki, zacznij się wreszcie brać do roboty!-krzyknęła, a jej głos rozniósł się po lesie.
Nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, zaczęła odlatywać w stronę lasu. Ja
ruszyłem za nią, jednak była zbyt szybka i po chwili zacząłem tracić ją z
oczu.
-Celestia! Wasza wysokość, gdzie jesteś?-darłem się wypłaszając wszystkie ptaki z gniazd.
Po chwili wbiegłem na dziwną polanę, na której siedział inny wilk.
Niestety, nie zdążyłem wychamować i zderzyłem się z tym kimś. Oboje
upadliśmy na trawę.
-Co to miało być?!-warknął nieznajomy
-Nie zawracaj mi teraz głowy! Celestia, gdzie jesteś?!-zacząłem wpadać w panikę
-Celestia?-zdziwił się wilk
Wydałem z siebie okrzyk przerażenia.
-Och, nie wiesz kim jest nasza władczyni? Królowa Słońca i Dnia?! Jak możesz żyć w takiej anarchi!?
<ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz