-No więc... Może jutro...-zaczęła Ashi.
-Moja droga, co ma być następnego dnia, to będzie. Kiedy nie planujemy
dokładnie naszej przyszłości, to jest ona wtedy ciekawsza- uśmiechnęłam
się delikatnie.
Wadera była zdziwiona, ale odpowiedziała mi uśmiechem.
-Ech, jak chcesz...-przewróciła oczami.
-Pochodzimy jeszcze chwilę? Chciałabym powiedzieć Ci dokładniej o... pewnym, ważnym dla mnie basiorze...
Chyba wilczyca od razu zrozumiała o kogo mi chodzi.
-Oczywiście. A co konkretnie?- spytała.
-Lepiej jak wszystko powiem w jednym ciągu...
Szłyśmy w milczeniu. Zobaczyłyśmy małą górkę i weszłyśmy na nią. Spojrzałam w gwiazdy. Ten widok zawsze mnie uspokajał.
-Ashito... Mam wrażenie, że jesteś kimś, kto wysłucha mnie i zrozumie-
jednak posmutniałam.- Zapewne domyśliłaś się, iż, gdy mówiłam o moim
ukochanym... miałam na myśli Toshiro.
Spojrzałam na Ashi. Ona także tylko wpatrywała się we mnie. Pewnie liczyła na to, że powiem coś więcej... i miała rację.
-Bardzo się lubiliśmy. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. To, iż
należeliśmy do innych watah, nie przeszkadzało nam w spotykaniu się.
Pewnego dnia, kiedy musieliśmy przełożyć datę jednego z nich, tak bardzo
mi go brakowało. Wtedy zrozumiałam, że zakochałam się w nim. To było
świetne uczucie, ale... miałam wrażenie, iż było nieodwzajemnione. Nie
widziałam go już nigdy więcej, aż do teraz, a wszystko, dlatego że
zostaliśmy zaatakowani, o czym już mówiłam. W dodatku mam wrażenie, że
unika mnie... Zachowuje się tak, jakbyśmy się wcześniej nie znali.
<Ashita? Przepraszam, że tyle czekałaś, ale nie mogłam się zebrać, żeby to napisać>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz