czwartek, 20 sierpnia 2015

Od Mavis do Annabell

Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, aby w końcu nieco odpocząć po tej męczącej wędrówce na niebie, na naszej półkuli. Wiał lekki wiatr, który delikatnie bawił się moją sierścią. Leżałam spokojnie na Jushiri, obserwując zachód słońca. Dookoła cisza i spokój... nie lubię czegoś takiego. Skrzywiłam się lekko, kiedy ostatni blask promieni słonecznych mnie chwilowo oślepił. A potem, słońce całkowicie schowało się za zachodem. 
 Wstałam, nadal patrząc na ogniste niebo. Wiatr zawiał mocniej, jakby w proteście. Jednak wołały mnie moje nadrzędne instynkty - byłam strasznie głodna. Zaczęłam zagłębiać się w Shinrin w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak życia. Zwykle po zachodzie słońca większość zwierząt wychodzi na żer. Nie szukałam saren ani jeleni. Coś mniejszego w pełni mi wystarczy. Błądziłam pośród drzew, słysząc jedynie moje ciche kroki i jednostajny oddech. Nagle zatrzymałam się, w milczeniu obserwując podróż małego, suchego liścia, który odpadł od gałązki, na której kiedyś rósł. Jesień się niecierpliwi... 
 Ruszyłam dalej. Z każdą chwilą robiło się coraz ciemnej, przybywało nowych dźwięków, świadczących o tym, że zwierzęta wychodzą z nor, aby się pożywić. Starałam się opanować podniecenie, które zawsze mnie rozsadzało na polowaniu. Wzięłam kilka głębokich oddechów i wtedy dostrzegłam czarno-białe futro między kupką oschłych liści. Zaczęłam kroczyć w tamtym kierunku. Po chwili moim oczom ukazała się borsucza nora. Szybko schyliłam łeb i wyciągnęłam dość sporego osobnika za krótki ogon. Zaczął się szarpać i piszczeć przeraźliwie. Wił się jak opętany, próbując dosięgnąć mnie malutkimi pazurkami. W jego oczach czaiło się przerażenie, były już prawie puste, jakby ten borsuk był już opętany przez śmierć. Jego piski powoli gasły mi w uszach, ponieważ zwierzak opadał z sił. 
 Schyliłam łeb i puściłam jego ogon. Piski borsuka ustały, a on sam spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Jego oczy odżyły. A potem szybko czmychnął do nory, aby się ukryć. Jestem za miękka... mój żołądek skręcił się w gwałtownym proteście, ale ja nie byłam w stanie zabić tego borsuka... przecież całkiem możliwe, że miał rodzinę... co jeśli to była samica? Osierociłabym jej dzieci, tak, jak kiedyś Cruel osierocił mnie... Potrząsnęłam gwałtownie łbem, pozbywając się tego wspomnienia. Nagle coś zaszeleściło leciutko za moimi plecami. Odwróciłam łeb w tamtą stronę i zobaczyłam wielką mieszaninę sierści, łap i ogona, który był zawinięty na gałęzi drzewa. Dziwne zwierzę wisiało głową w dół, zupełnie jak nietoperz. Odwróciłam się cała w jego kierunku, zmierzyłam wzrokiem i powiedziałam spokojnie:
- Witaj, Annabell. 
 Stworzenie, które niewątpliwie było wilkiem, złapało się przednimi łapami za gałąź, a ogon opadł w stronę ziemi. Potem puściło się i wylądowało na wszystkich czterech łapach, wpatrując się we mnie groźnie. Wadera, którą z pewnością była owa postać, świdrowała mnie spojrzeniem czerwonych oczu. A potem spytała ostro:
- Skąd wiesz jak się nazywam? 
 Uśmiechnęłam się do niej lekko. Jaka była prawda?
- Ashita mi o Tobie mówiła. Wspominała, że lubisz ten rodzaj odpoczynku. 
 Wskazałam łapą na gałąź, z której przed chwilą zeszła wadera.
- Ale o ile się nie mylę, a raczej wątpię, że mogłabym to robić - uśmiechnęłam się jeszcze raz, tym razem patrząc na waderę - to jesteś Annabell. Ciężko Cię z kimś pomylić - zmrużyła lekko oczy w nieufnym geście. - Jestem Mavis, nowa - wyciągnęłam do niej łapę tak niespodziewanie, że aż drgnęła lekko. 
 Uścisnęła krótko moją łapę, jakby się bała, że się zarazi. Obie przez kilka minut się w siebie wpatrywałyśmy. Miała długie, czarne uszy. Błyszcząca szara sierść przerzedzała się od głowy do końca tułowia. Pod krwistoczerwonymi oczami, znajdowały się trzy kreski, również w takim kolorze. Była raczej drobna i chuda, nie przewyższała mnie wzrostem. Bardziej zdziwiło mnie to, że jest taka chuda, niż jej podobny do szczurzego ogon, pokryty czarno-białymi pasami. Wyglądała na zwinną i szybką, dlaczego więc jest wychudzona? Przerwałam te rozmyślania, pytając:
- Może razem pójdziemy na polowanie?
<Annabell? Nie zabijaj mnie xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT