Powietrze tego dnia było bardzo gorące i suche,momentami aż trudno było
oddychać.Zwłaszcza przez sen.Zbudziłam się bardzo wcześnie rano,słońce
dopiero wschodziło,a już było bardzo duszno.Udałam się na polowanie do
lasu,wyjątkowo szybko się z tym uporałam.Gdy miałam już zaliczony
posiłek to ze względu na wczesną godzinę oraz wysoką temperaturę udałam
się nad jezioro.Miałam zamiar troszkę popływać,bo to zdecydowanie
umiliłoby mi czas w ten gorący dzień.W połowie drogi na jednym z drzew
zauważyłam coś dziwnego.Było to spore biało - czarne zwierzę wiszące
głów do dołu na gałęzi drzewa.Nie byłam pewno co to jest i czy jeszcze
żyje,więc zbliżyłam się trochę,ale zachowałam bezpieczny
dystans.Wpatrywałam się chwilę i nasłuchiwałam.Żyło i nawet trochę
chrapało.Pachniało jak wilk,ale wyglądało jakoś inaczej.No cóż różne są
wilki,może nic mi nie zrobi.Postawiłam jeszcze kilka niepewnych kroków i
cicho utwierdziłam się w przekonaniu,że to jest wilk.Jeszcze jednej
krok i będę w stanie się do niej odezwać.Moje plany w związku z
pokojowym zawarciem znajomości popsuła,leśna ściółka.Nadepnęłam na suchą
gałązkę która z trzaskiem pękła mi pod łapą.Wydałam z siebie krótki
głośny krzyk i skoczyłam do przodu.W tym samym momencie obcy zbudził się
z hukiem spadając prosto na mnie.
- Ała - Jęknęłam zrzucając z siebie "napastnika"
Ten,a raczej ta otrzepała futro i skierowała na mnie wściekłe spojrzenie
- Dlaczego mnie budzisz - Warknęła cicho
- Ja,ja nie chciałam - Broniłam się przed waderą
- To nie zmienia faktu,że mój sen został przerwany - Burknęła i siadła na ziemi
- Eee,pozwolisz,że tak spytam - Zaczęłam nieśmiało - Jesteś wilkiem ?
- No wiesz co ? Oczywiście,że tak - Ziewnęła głośno
- A należysz do tutejszej watahy ?
- Tak,ty też ? - Odpowiedziała
- Yhym,mam na imię Marry,a ty ? - Przedstawiłam się
- Annabell
< Annabell ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz