- Nigdy w życiu - Protestowałam - Nie chcę się upokorzyć,przed tyloma wilkami
- Zgadzam się z Marry - Poparła mnie towarzyszka
- No,ale dziewczyny,przecież to tylko chwila dobrej zabawy i śmiechu - Błagał Vin - Proszę,na pewno się wam spodoba
- Ja w ogóle się do takich rzeczy nie nadaję,ośmieszymy się i tyle
- Ale... - Basior znowu miał poprzeć swoje zdanie,lecz ja stworzyłam
kulkę wody i rozprysnęłam ją z głośnym plaskiem o jego twarz
- Cicho ! - Podniosłam głos,lecz po chwili roześmiałam się
szczerze,Destiny również parsknęła śmiechem - Przepraszam,nie chciałam
Vincent nie wyglądał na zadowolonego.Uśmiechnął się wyzywająco
- Znowu te twoje sztuczki ? Ja też potrafię się bronić,pamiętasz ?
Basior skoczył na mnie,ale zamiast zderzyć się ze mną przeleciał i
gładko wylądował za moimi plecami.Bardzo podobała mi się wizja pokazania
tego,że mam nad nim przewagę.Bo w dzień mogłam zdecydowanie więcej niż
on.Cicho zachichotałam i stworzyłam spory strumień wody który uderzył
delikatnie,lecz na tyle silnie by go przewrócić w prawy bok Basiora.Ten
widocznie nie zorientował się i nie uskoczył w porę.wywalił się, na
szczęście szybko się podniósł i skoczył prosto na mnie przygważdżającą
do ziemi.Destiny patrzyła na to z zaskoczeniem i rozbawieniem,a wokoło
nas zebrała się grupka wilków które usilnie próbowały się dowiedzieć co
się dzieje.Próbowałam się wyrwać,ale na nic Vin był silniejszy.Podniósł
mnie w powietrze i przez chwilę podnosił i opuszczał.Postarałam się nie
panikować i stworzyłam na tym dużą kulę wody która w całości zakryła
Vincenta.Ten chwilowo odcięty od tlenu upuścił mnie na ziemię.Podbiegłam
do niego i uwolniłam z mokrej bańki pozwalając oddychać.
- Bardzo dobrze nam idzie to przedstawienie - Wykaszlał Basior
Rozejrzałam się.Rzeczywiście spora grupa Wilków patrzyła się na naszą
udawaną kłótnie z zaciekawieniem,a co niektórzy śmiali się
( Vincent ? Destiny ? Improwizujemy ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz