Obróciłam się na drugi bok i wtedy jakiś niepozorny,malutki promyk
słońca zmusił mnie do otworzenia oczu.Zamrugałam powiekami,a następnie
głośno i przeciągle ziewnęłam.Powoli podniosłam się na łapy i
rozejrzałam.Przy wejściu do groty siedział Vincent i patrzył się w moją
stronę.
- Jak się spało ? - Zapytał z uśmiechem
- Całkiem dobrze - Odwzajemniłam uśmiech i podchodząc do niego usiadłam obok - Gdzie Destiny ?
- No przecież śpi tutaj - Vin zaśmiał się cicho
- A,no tak - Potrząsnęłam głową jakbym się chciała otrząsnąć z resztek snu
Byłam głodna od wczoraj nic nie jadłam i żołądek zaczął dawać o sobie znać
- Eeeee,ja chyba pójdę zapolować - Zerknęłam na Basiora
- Pomyślałam o tym - Vincent wskazał ruchem łapy sporego jelenia,którego ewidentnie upolował specjalnie na śniadanie
- Zapomniałam,jak taki świetny przewodnik mógłby nie przewidzieć przerw
na posiłki - Siedliśmy z Vincentem po dwóch stronach jelenia i już
mieliśmy zacząć jeść gdy zauważyliśmy Destiny,szła powolnym krokiem w
naszą stronę
- Cześć ! - Krzyknęłam do niej radośnie
- Hej - Odparła zaspanym i smętnym głosem - Co tam jecie ?
- Vin upolował śniadanie - Zamerdałam delikatnie ogonem
- Aha - Westchnęła i siadła obok mnie
- Coś nie tak ? - Basior zapytał zaniepokojony jej zachowaniem
- Nie,nie wszystko w porządku - Stwierdziła i przystąpiła do posiłku
Gdy skończyliśmy jedzenie to...
(Vincent,Destiny ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz