poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Od Klairney do Toshiro

Piękny dzień, może nawet zbyt piękny... Poszłam do lasu na małe polowanie. W lesie upatrzyłam sobie sarnę. Przyczaiłam się i skoczyłam. Szybko zanurzyłam zęby w szyi ofiary. Po jedzeniu udałam się na spacer. Poszłam nad wodę, po pływać. Wskoczyłam do wody nurkując.
- Kocham pływać - pomyślałam sobie. Wyszłam z wody.
Usłyszałam czyjeś kroki. Obejrzałam się. Nikogo nie było. Lekko przestraszona skupiłam się na spacerze. Znów tylko w lesie nad wodospadem usłyszałam kroki. W jednej chwili wpadł na mnie jakiś wilk.
- Co ty?! Wstawaj ze mnie! - krzyknęłam zdenerwowana.
- Wybacz. - odpowiedział wilk. Był biały z typową dla niego grzywką na głowie ciągnącą się na grzbiet. Typowy basior... Podniosłam się.
- Jestem Klairney, ale mów mi Klair. - Zaczęłam.

<Toshiro?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT