- Ej no odczep się wreście! - Krzyknełam do denerwującego basiora. Czy on się kiedyś odczepi?!
- Może kiedyś... - Wybuchnął śmiechem wytrwały basior...
- Wiesz co nie musisz mnie chronić, poradzę sobie sama. Umiem sama o
siebie zadbać...! Basior odszedł... Obok była piaszczysta plaża.
Podeszłam obok trzcin i usiadłam na kamyku..
- Ałłaa! - Stając blisko trzciny przeciełam się na łapie.
- Aha.. Poradzisz sobie sama... - Zaśmiał się oparty o drzewo basior...
- To była zwykła trzcina, to nie boli. - Odpowiedziałam z mierną miną...
Tak naprawdę bardzo bolało miesce w którym przciełam się trzciną, ale przecież jestem twardą waderą...
- Przecież widzę że potrzebujesz pomocy... - Oodszedł do mnie basior i
się uśmiechnął, odwróciłam głowę w drugą stronę i zrobiłam obrażoną
minę. Nałożyłam na okeleczonę miejsce liść, odwróciłam głowę,
uśmiechnełam się i popchłam basiora do wody...
Zuko? Będziesz mieć katar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz