Zignorowałem totalnie wilka, rozciapirzyłem usta i spojrzałem na mój granat. Złapałem go w dwie łapki i wyjęczałem:
- Moje.. zabaweczka... - oczy sztucznie mi się zeszkliły. Po chwili
jednak mi przeszło i wziąłem drugi ponownie się szczerząc. Tym razem
usłyszałem tylko warknięcie i dostałem po głowie rękojeścią od miecza.
Wypuściłem z łapy sprawny granat i upadłem na zad łapiąc się za głowę.
-... Au?
- Możesz się w końcu ogarnąć ?! - syknął. Już otwierałem pyszczek gdy basior wszedł w zdanie przede mną:
- Oh, domyślam się, że odpowiesz "Nie"
- Otóż to! - uśmiechnąłem się szczerze. - A tak właściwie... Te drzewa to ja miałem wysadzić, zlecenie od Ash...
- Ash?
- Noo, Ashity. Miałem wysadzić te cztery drzewa żeby mieć materiały... i
małą miejscówkę. Nie wiem po co, nie wiem na co... ALE TO MI SIĘ
PODOBAŁO ! - i znów dostałem rękojeścią, aż sobie przygryzłem język.
(Jasper? Nie wiem co pisać... plz don't kill me ;w; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz