Widząc coś takiego chyba nie będę musiał czekać długo, aż on sam się zabije. No cóż,może to być jakaś ulga dla świata...
- Co ty wyprawiasz?! - Podbiegłem do basiora.
- Bawię się.- wstał z popielonej ziemi z czystym sumieniem i szerokim uśmiechem na pysku.
- Oczekiwałem na trochę inną odpowiedź.- Westchnąłem po czym wlepiłem gniewny wzrok w wilka
- A czy to nie jasne?!- Basior wyjął kolejny granat,- Zademonstrować jeszcze raz?
- NIE!- Szybkim ruchem wyjąłem miecz zza pasa i przeciąłem główkę
granatu. Zapalnik odpadł od reszty mechanizmu i potoczył się cicho po
piachu.
Basior wlepił we mnie zdębiały wzrok. Chyba nie podobało mu się, że zepsułem jego zabawkę.
- To co?- Wysapałem - Mam ciąć dalej, czy się opamiętasz?
(Jax? Niestety ten basiorek ma bardzo słabe nerwy ;3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz