środa, 12 sierpnia 2015

Od Fleur CD Error

Ruszyliśmy za małym, niebieskim światełkiem prowadzącym nas w głąb ciemnego tunelu. Wkroczyliśmy do niego, a tuż obok nas rozbłysły niebieskie pochodnie. Potem następne, i jeszcze jedne, aż w końcu cały korytarz został oświetlony. Szliśmy w ciszy, która była bardzo krępująca. Idąc nieco dalej od basiora, przyglądałam się ścianom (fascynujące zajęcie xd). Były pokryte lazurami, na których igrało światło pochodni. Po kilku minutach kroczenia za niebieskimi światełkami, doszliśmy do końca korytarza. Były tam dwoje drzwi - ze złota i ze srebra. Zerknęłam na Errora, który przypatrywał się misternie wykutym drzwiom ze złota. Duszek wskazywał na srebrne. Podeszłam do nich i pchnęłam je nosem. Ustąpiły od razu. Weszliśmy do okrągłej komnaty, oświetlonej tylko niepewnym, rozedrganym, niebieskim płomieniem unoszącym się na środku sali. Drzwi za nami same się zamknęły. Wtedy wielki płomień wypuścił z siebie postać jakiegoś starca, który przemówił do nas spokojnie:
- Jesteście blisko. Ale zagadka bynajmniej nie tyczy się tamtej skrzyni.
 Spojrzeliśmy po sobie, ale starzec ciągnął dalej:
- Zagadka jest prosta. Należy odpowiedzieć na dwa pytania, a otrzyma się pozwolenie na opuszczenie tej jaskini... - spojrzał na nas i uśmiechnął się łagodnie - w jednym kawałku - dokończył.
- To co? Ty pierwszy, czy ja? - spytałam Errora.
- Ty pierwsza, ja drugi - odparł basior, przyglądając się rozedrganej postaci starca.
- Gotowi - kiwnęliśmy głowami, a postać przemówiła:
- Co było pierwsze; feniks czy płomień?
 Zastanowiłam się tylko chwilę; odpowiedź była banalna.
- Koło nie ma początku - odparłam spokojnie.
- Gratuluję. Druga zagadka brzmi; gdzie są rzeczy, które są ukryte?
- W niebycie, czyli wszędzie - odparł gładko Error.
- Chyba muszę zmienić zagadki... - mruknął starzec. - Odejdźcie.
 Odwróciliśmy się, a za nami rozległo się ciche pyknięcie i starzec zniknął. Spojrzałam Errorowi w oczy i uśmiechnęłam się.

<Error?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT