Lekko się zarumieniłam, miałam nadzieję, że tego nie zauważył. Spojrzałam na niego lekko zaskoczona jego pytaniem, a potem szepnęłam:
- A Ty? Kim jesteś i co tu robisz?
- Czemu szepczesz? - spytał, również ściszając głos.
- Żeby nie obudzić drzew - odparłam cichutko.
- Mam na imię Error i nie wiem co tu robię - powiedział, unosząc dumnie łeb.
- Fleur, miło mi poznać - wyciągnęłam do niego łapę, którą uścisnął w geście powitania. - Muszę Cię jednak poinformować, że znajdujesz się na terenie Watahy Porannych Gwiazd. Więc albo do nas dołączysz, albo odejdziesz w pokoju, albo... - przełknęłam ślinę.
- Albo co?
- Albo nic - dokończyłam. - To jak będzie?
- Chyba dołączę, biorąc pod uwagę, że są tu takie wadery jak ty - powiedział, pochłaniając mnie wzrokiem.
- Super, więc przestań się gapić i idziemy do Alfy - odparłam, odwracając łapą jego łeb.
- W środku nocy? - spytał, znowu odwracając łeb w moją stronę.
- Och, nie martw się o nią. Nowi członkowie są najważniejsi.
Ruszyliśmy cicho poprzez stosy zwalonych gałęzi, liści i ściółki leśnej. Kiedy po kilku minutach doszliśmy do jaskini Ashity, rzuciłam w ciemność:
- Ashita!
Alfa wyskoczyła z jaskini jak oparzona, ale kiedy wyjaśniłam jej o co chodzi, szybko złagodniała i powitała serdecznie Errora. A potem kazała mi go oprowadzić.
- W nocy? - zdziwiłam się.
- Nie, jutro - odparła Ashita.
*następnego dnia*
Obudziłam się wcześnie, już zaplanowałam naszą wycieczkę z Errorem. Poszłam szybko do jego jaskini i trąciłam go w bok.
- Śpisz? - spytałam, schylając ku niemu łeb.
- Już nie - mruknął, lecz po chwili wstał i przeciągnął się.
- Idziemy.
Wyszliśmy z jaskini i natychmiast opadły na nas ciepłe promienie słońca.
- Jak pięknie - szepnął Error.
- Czemu szepczesz? - zdziwiłam się.
Uśmiechnął się, puścił do mnie oko i powiedział:
- Mogę krzyczeć jeśli wolisz.
Przewróciłam oczami, ale uśmiechnęłam się do niego.
<Error?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz